NIEBEZPIECZNE KOBIETY, PATRYK VEGA

14.12.2016
Niebezpieczne kobiety

Nie sposób odmówić Patrykowi Vedze umiejętności sprawnego poruszania się na rynku. Niemal synchronicznie z premierą jego nowego filmu „Pitbull. Niebezpieczne kobiety”, na półkach księgarń pojawiła się książka zatytułowana, kto by się spodziewał,  „Niebezpieczne kobiety”. Czy warto po nią sięgnąć? Raczej tak. Czy książka zachwyca? Niestety raczej nie.

Na tom składają się rozmowy z siedmioma kobietami pracującymi w polskiej policji. Panie zajmują różne stanowiska, mają różny staż pracy. Mocno różnią się też charakterami. Każdej rozmówczyni Vega nadaje przydomek, którym tytułuje daną rozmowę. Spotykamy „Zadymiarę”, której traktowanie przestępców i podejrzanych gazem weszło już w nawyk, poznajemy „Matkę Teresę”, która wciąż altruistycznie usiłuje pomagać bliźnim, choć w zamian nie spotyka jej nic przyjemnego. Jest „Ofiara”, wciąż borykająca się z traumami przemocy domowej… Szybko okazuje się jednak, że kobiety więcej łączy, niż dzieli.

Niemal każda z bohaterek książki wywodzi się z trudnego środowiska. Wspólnym mianownikiem są nieudane związki i liczne zakręty w życiu osobistym. Właściwie zawsze pojawia się motyw niszczycielskiego wpływu pracy w policji na relacje rodzinne – każdy, kto czytał wcześniej „Złe psy” Vegi wie, że niemal niewykonalne jest pogodzenie noszenia odznaki ze szczęśliwym i uporządkowanym życiem. Mroczne obrazy nie chcą znikać z głowy po przekroczeniu drzwi mieszkania, a mężowie i partnerzy niekoniecznie reagują zachwytem na regularne nadużywanie alkoholu w celu odreagowaniu stresów. Prędzej czy później pojawiają się zdrady, oskarżenia, wreszcie rozwody.

Pamiętając „Złe psy” i zwłaszcza „Służby specjalne”, poprzednie książki Vegi, spodziewałem się chyba więcej smakowitych anegdot z życia polskiej policji, więcej zaglądania za kulisy, więcej adrenaliny. Niezręcznie napisać to wprost, ale choć obrazki z nieudanego życia osobistego, będącego ceną za wybór takiego, a nie innego zawodu, oczywiście przygnębiają i dają do myślenia, to szybko zaczynają też… nużyć. Po opisach barwnych przygód – pal licho, że zapewne w większości skonfabulowanych – agenta Pieczonki vel Majamiego w „Służbach specjalnych” trudno ekscytować się historiami tytułowych „niebezpiecznych kobiet”. Jeśli przejmują i poruszają, to na zupełnie innym poziomie. Oczywiście nie każdy zgodzi się, że to słuszny zarzut. Kwestia oczekiwań.

Rozmowy czyta się dobrze, choć powraca odwieczne pytanie towarzyszące lekturze książek Vegi. Mianowicie: czy twórca „Pitbulla” mocno koloryzuje wypowiedzi swoich rozmówców, czy może po prostu w tym środowisku tak łatwo o urodzonego gawędziarza? Mniejsza z tym, bo efekt niezmiennie robi spore wrażenie. Panie strzelają celnymi ripostami, one-linery ścielą się gęsto. Nawet jeśli tematyka rozmów nie zawsze porywa, język potrafi to zrekompensować.

Niebezpieczne kobiety” to lektura albo dla naprawdę hardkorowego fana Vegi – ten wybaczy, że rozmówczynie nie zawsze go zaskoczą, a czasem zdarzy się nieco przynudzać – albo właśnie dla osoby, która poprzednich książek nie czytała i dzięki temu nie zawiesi poprzeczki przesadnie wysoko. Odkładając tom na półkę z poczuciem lekkiego rozczarowania zdaję sobie sprawę, że być może jestem zbyt ostry w ocenie. To nie moja wina, tylko Patryka Vegi – jego poprzednie książki po prostu zrobiły na mnie znacznie większe wrażenie.

Autor

Piotr Rogoża
Piotr Rogoża
Rocznik 1987. Prawie ukończył kulturoznawstwo. Autor trzech książek i szeregu opowiadań, scenarzysta gier komputerowych, tłumacz angielskiego, copywriter. Członek „Writers Guild of America.
Artykuły autora