TRZY KRYMINAŁY NA JESIENNE WIECZORY

02.11.2018

Jesień to w przeważającej większości szary, deszczowy czas, kiedy większość moli książkowych po szkole czy pracy marzy tylko o tym, aby usiąść w ulubionym fotelu, owinąć się ciepłym kocem i do końca dnia już tylko czytać. O tej porze roku, ze względu na jej aurę, kryminały zdają się być bardziej klimatyczne, a może i mocniej wciągają? Po jakie tytuły warto sięgnąć w tym czasie?

„Nie odpuszczaj” Harlan Coben

Najnowsza powieść Harlana Cobena to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Do tej pory widziałam wiele zachwytów dotyczących książek tego autora i teraz już wiem, że są one w pełni zasłużone.

„Nie odpuszczaj” to historia policjanta, który jako 18-latek tego samego dnia stracił brata bliźniaka rzekomo potrąconego przez pociąg i dziewczynę, która zaginęła i nikt nie wie, czy żyje. Kiedy po latach odnaleziono jej odciski palców na miejscu zbrodni, Nap rozpoczyna śledztwo, które coraz bardziej łączy się z tragiczną śmiercią brata. Mamy też wątek tajemniczej opuszczonej bazy wojskowej i młodzieży próbującej rozgryźć zagadkę, co dokładnie się w niej znajduje.

Nie jestem w stanie powiedzieć, jak ta książka wypada na tle wcześniejszych powieści Cobena, ale na pewno mogę stwierdzić, że to jeden z lepszych kryminałów, jakie czytałam w tym roku. Autor ma świetny styl, dzięki czemu czytelnik łatwo wchodzi w fabułę. Do tego sam pomysł na tę historię jest bardzo ciekawy, co sprawia, że nie tylko przyjemnie czyta się książkę, ale także niesamowicie wciąga. Jestem zaskoczona, jak dobrze został poprowadzony wątek miłosny, czyli Napa i jego nastoletniej miłości: niewymuszony, nieprzesadzony, ale bardzo pasujący do całości. Sprawia też, że główny bohater jest postacią wyrazistą i taką, do której szybko nabieramy sympatii. Jeśli mielibyście przeczytać tylko jeden kryminał tej jesieni, zdecydowanie postawiłabym na „Nie odpuszczaj”.

 

„Ostre przedmioty” Gillian Flynn

Debiutancka powieść Flynn zyskała rozgłos dzięki serialowej adaptacji z Amy Adams w roli głównej, wyprodukowanej przez HBO. Flynn oczarowała czytelników „Zaginioną dziewczyną” zbierającą fantastyczne recenzje. A co z „Ostrymi przedmiotami”?

To książka zdecydowanie dla fanów gatunku i osób o mocnych nerwach. Flynn jest pisarką, która nie boi się brudu, przemocy i chorób psychicznych. Śmiało żongluje nimi podczas tworzenia powieści, obdarzając swoich bohaterów różnymi problemami, niekiedy naprawdę dziwnymi i mrocznymi. Ten mrok jest bardzo charakterystyczny dla jej powieści. Nie inaczej jest w przypadku debiutu.

Główna bohaterka książki jest dziennikarką, która zmuszona zostaje wrócić na jakiś czas do swojego rodzinnego miasta, aby przygotować reportaż o dwóch zamordowanych dziewczynkach. Camille nienawidzi tej dusznej mieściny, nie ma też dobrych relacji z despotyczną matką i jej mężem, ojczymem kobiety. Pobyt w rodzinnym domu przypomina jej o zmarłej przed laty ukochanej siostrze i o słowach, które zaczęła wypisywać na swoim ciele ostrymi przedmiotami.

Niektóre postaci w „Ostrych przedmiotach” są mało rzeczywiste, ich zachowanie zaś szokujące i czytelnik zastanawia się, czy w prawdziwym świecie też żyją tacy ludzie. Sam pomysł na fabułę i jej poprowadzenie są ciekawe, aczkolwiek to połączenie bogactwa i zewnętrznego piękna z brudem i wewnętrzną brzydotą nie każdemu przypadnie do gustu. Mocną stroną tej powieści jest zakończenie, którego ja absolutnie się nie spodziewałam.

„Wdowy” Lynda La Plante

Jeśli lubicie „Ojca chrzestnego” i szukacie czegoś w podobnych, gangsterskich klimatach, „Wdowy” powinny przypaść wam do gustu. Lynda La Plante zabiera nas do Londynu lat 80. i tamtejszej mafii. Do akcji wkraczają jednak trzy kobiety, które straciły mężów tego samego dnia – w nieudanym napadzie na konwój przewożący pieniądze.

„Ojciec chrzestny” w spódnicy? La Plante stworzyła powieść feministyczną, ale na miarę tamtych czasów. Bohaterki książki są z jednej strony słabe i delikatne, z drugiej zaś za wszelką cenę próbują udowodnić, że mogą dorównać swoim zmarłym mężom. Pragną uczcić też ich pamięć, korzystając z rejestru jednego z nich, Harry’ego Rawlinsa, który zapisywał wszystkie swoje gangsterskie działania i planowane kradzieże. Dolly, wdowa po Harrym, po jego śmierci dostaje w posiadanie księgę, za którą inni mafioso gotowi są zapłacić grube pieniądze. Kobieta chce jednak dokonać w imieniu męża tego ostatniego napadu i proponuje współpracę dwóm pozostałym wdowom, żonom wspólników Rawlinsa.

To, co najbardziej ujmuje mnie w tej historii, to właśnie zachowanie kobiecości przez główne bohaterki. Nie stają się one nagle silnymi, samowystarczalnymi kobietami. Dają upust emocjom, rozpaczy, gniewowi, pokazują słabość, czasem głupotę i brak doświadczenia. A mimo to, przy zachowaniu tych wszystkich cech, potrafią wziąć się w garść i zaplanować napad na miarę akcji, której mogliby dokonać ich mężowe. „Wdowy” to bardzo ciekawe doświadczenie literackie i chociaż nie uchroniły się od kilku irytujących błędów, zdecydowanie warte są poświęconego im czasu.

Każda z tych książek jest zupełnie inna, nie tylko pod względem stylu czy fabuły, ale także czasu, w którym została umiejscowiona akcja. Mamy współczesne Stany Zjednoczone i zagadkę opuszczonej bazy wojskowej, małą, przytłaczającą mieścinę w stanie Missouri na początku XXI wieku i zagadkowe morderstwa dwóch dziewczynek oraz Londyn lat 80., tamtejszą mafię i trzy silne kobiety wchodzące w niecodzienną dla siebie rolę. Wszystkie trzy łączy jednak na pewno jedno – będą idealne na jesienne, deszczowe wieczory.

Autor

Marta Korytkowska
Marta Korytkowska
Z wykształcenia bibliotekoznawca, miłość do książek ma we krwi. Od ponad czterech lat dzieli się swoją pasją na blogu bibliofilembyc.pl, żaden rodzaj literatury jej nie straszny (no, może poza horrorem).
Artykuły autora