PORTRET MŁODEJ WENECJANKI, JERZY PILCH

20.02.2017
Portret młodej wenecjanki

Najnowsza powieść Jerzego Pilcha z pewnością spodoba się jego bezkrytycznym fanom, którzy od kilku miesięcy czekali na tę książkę. Jednak, ci bardziej wymagający, mogą po przeczytaniu czuć mały niedosyt.

Można powiedzieć, że „Portret młodej wenecjanki” to Pilch jakiego dobrze znamy, taki w jakim się zakochaliśmy, taki jakiego od dawna lubimy. W najnowszej powieści mamy więc starszego mężczyznę i młodą kobietę, pojawia się fascynacja, uczucie, o którym autor opowiada w swoim gawędziarskim, czasem rubasznym stylu.

„Główny bohater, niedoszły historyk sztuki, który całe życie spędził na obsesyjnym szukaniu miłości, poznaje młodziutką i olśniewającą Pralinę Pralinowicz – żywą kopię młodej kobiety z obrazu Albrechta Dürera, studentkę psychologii, kobietę ze wszech miar niepokojącą i tajemniczą, obdarzoną również „atletycznym talentem literackim” – pisze o tej książce wydawca. I wszystko się zgadza. Opowiadana historia jest ciekawa, ekscytująca wręcz. Skąd więc niedosyt?

Bo to już było. Było u Pilcha kilkukrotnie. Starszy facet, młoda dziewczyna, pogmatwana sytuacja, bo on jest dziwny, ona niełatwa. Choćby w ostatniej książce „Zuza albo czas oddalenia” – sześćdziesięciolatek i dwudziestolatka, a w tle erotyzm i miłość. Dlatego, choć książkę czyta się świetnie, można pochłonąć ją w jeden wieczór, to czuje się w niej wyeksploatowane motywy.

Oczywiście, jeśli ktoś pierwszy raz sięga po Pilcha, będzie z pewnością zadowolony, bo to „stary, dobry Pilch”, jak komentują książkę niektórzy internauci. Pilch jest świetnym opowiadaczem, który potrafi porwać, potwierdza to w tej książce.

Portret młodej wenecjanki” to właściwie powieść, ale autor, by opowiedzieć całą historię, korzysta też z formy dziennika, czasem bawi się w publicystę, a niektóre fragmenty wyglądają jak wyjęte z jego felietonów do gazet. Takie urozmaicenie formy zawsze oceniam na plus. Choć miejscami spowalnia ono akcję książki, a czytelnik chciałby jak najszybciej przeczytać taki fragment do końca.

Trzeba jednak przyznać, że „Portretem młodej wenecjanki” Pilch po raz kolejny potwierdził, że jest bardzo sprawnym pisarzem. Problem jednak w tym, że chyba kończą mu się już pomysły. Sam czekam, aż Jerzy Pilch wymyśli coś zupełnie nowego – książkę bez starszych panów i młodych kobiet.

Autor

Rafał Hetman
Rafał Hetman
Prowadzi bloga CzytamRecenzuje.pl, który poświęcony jest książkom z kategorii literatury faktu. Jako dziennikarz publikował w „Gazecie Wyborczej”, „Polsce the Times” i magazynach branżowych.
Artykuły autora