WZGÓRZE PSÓW, JAKUB ŻULCZYK

29.05.2017
Wzgórze psów

Komu jak komu, ale czytelnikom tego akurat portalu raczej nie trzeba przedstawiać Jakuba Żulczyka. To jeden z najpopularniejszych obecnie polskich pisarzy, który zdobył rozgłos zwłaszcza wydaną w 2014 roku powieścią „Ślepnąc od świateł”. Świetnie przyjęto także serial telewizyjny „Belfer”, którego jest współautorem. Na „Wzgórze Psów”, jego  najnowszą książkę, czekała cała czytelnicza Polska. Bez trzymania w niepewności: było warto.

Punktem wyjścia „Wzgórza Psów” jest najzwyczajniejsza z tragedii, jakie można sobie wyobrazić. Główni bohaterowie, trzydziestokilkuletni Mikołaj i Justyna Głowaccy, popadają w finansowe tarapaty i muszą wyprowadzić się z warszawskiego mieszkania. Na pewien czas przenoszą się w rodzinne strony Mikołaja, do Zyborka – fikcyjnej miejscowości na Mazurach. To świat, do którego Mikołaj z wielu powodów powracać nie chciał. Dawne demony szybko dają o sobie znać, a zaraz okazuje się też, że i teraźniejszość skrywa wiele mrocznych tajemnic.

No właśnie. Świat w powieści utkany jest z różnych odcieni mroku. Każdy mieszkaniec Zyborka ma na sumieniu mniejsze lub większe grzechy. Wszystkie relacje prędzej czy później okazują się toksyczne. Sam autor podkreśla, że „Wzgórze Psów” jest w pewien sposób rewersem „Ślepnąc od świateł” – tak jak poprzednia powieść obrazowała ciemne strony Warszawy, tak nowa to literacka wiwisekcja polskiej prowincji. Jeśli świat naprawdę wygląda tak, jakim widzi go Żulczyk – możemy zapomnieć o jakiejkolwiek nadziei. Happy endy nie istnieją, a ludzie, jeśli się zmieniają, to tylko na gorsze. To opowieść o brudzie, entropii i złu.

Jak dobrze to jest napisane! Scenopisarskie doświadczenie Żulczyka procentuje – opowieść prowadzona jest bardzo „filmowo”. Intryga wciąga, choć po prawdzie nie poraża skomplikowaniem, a jej rozwiązania można się domyślić (finałowy twist tak czy inaczej pozostaje bardzo efektowny). „Wzgórze Psów” formalnie jest thrillerem, ale na mnie osobiście większe wrażenie, niż sensacyjna fabuła, zrobiło obyczajowe tło – podczas lektury nie zastanawiałem się, kto stoi za tajemniczymi zaginięciami w Zyborku, tylko czy bohaterom uda się ocalić swoje małżeństwo, a Mikołaj wyjdzie wreszcie z cienia despotycznego ojca.

Bohaterowie to w ogóle mocna strona tej powieści. Mikołaj, wyleczony narkoman i autor jednej książki, z której sukcesem przed kilkunastoma laty zupełnie sobie nie poradził, początkowo wydaje się przezroczystym everymanem, skazanym na walkę o jakiekolwiek właściwości. W Zyborku przechodzi jednak dynamiczną przemianę. Justyna z kolei jest silną, twardą kobietą, znacznie dojrzalszą od męża. Niespodziewanie to właśnie ona mocniej angażuje się w rozwikłanie zyborskiej intrygi. Postacie drugoplanowe są w większości wiarygodne i ciekawie nakreślone.

Jeśli można coś „Wzgórzu Psów” zarzucić, to chyba… przegadanie. Powieść jest zwyczajnie zbyt długa, miejscami niepotrzebnie rozwlekła. Zdarzają się niepotrzebne sceny, zbyt rozbuchane dialogi. Momentami niebezpiecznie wzrasta też poziom patosu, kiedy indziej zazgrzyta infantylna sentencja. Nie są to jednak poważne zarzuty. Nowa książka Żulczyka to gwarancja trzech dobrze spędzonych wieczorów. Wycieczka do Zyborka na długo pozostanie w pamięci.

 

Autor

Piotr Rogoża
Piotr Rogoża
Rocznik 1987. Prawie ukończył kulturoznawstwo. Autor trzech książek i szeregu opowiadań, scenarzysta gier komputerowych, tłumacz angielskiego, copywriter. Członek „Writers Guild of America.
Artykuły autora