GANSTERSKI SERIAL, CZYLI MASA O KILERACH POLSKIEJ MAFII

03.06.2016
polskiej mafii

Jarosław Sokołowski, pseudonim Masa, najwyraźniej bardzo polubił opowiadanie o kulisach polskiej mafii. Jego zeznania pogrążyły swego czasu bossów Pruszkowa, ale jak się okazuje, nie tylko prokuratura chętnie wysłuchuje historii z mrocznego półświatka. Najsłynniejszy w kraju świadek koronny publikuje we współpracy z dziennikarzem Arturem Górskim piątą już część cyklu “Masa o…”. Tym razem bierze na cel (nomen omen) kilerów. Cyngli. Płatnych zabójców.

Kto zajmował się wykonywaniem wyroków? Ile kosztował wynajem mafijnego kilera? Ilu z nich udało się pojmać, a ilu uniknęło odpowiedzialności? Na te pytania odpowiada niezawodny Masa. Już na wstępie odziera zawodowych zabójców z niemal romantycznego nimbu, w jakim chętnie portretuje ich popkultura. Honorowy kodeks, empatia? Zapomnijmy. Cyngle to w większości albo wynajęci psychopaci ze Wschodu, albo początkujący przestępcy, chcący udowodnić, że “zabić to dla nich jak splunąć”. Zdarzało się, że za odpalenie konkurenta nie brali żadnego wynagrodzenia – wykonanie zadania było dla nich dopiero przepustką do świata wielkich pieniędzy. Sam Masa wielokrotnie podkreśla, że nie ma na rękach niczyjej krwi – bynajmniej nie dlatego, że na tle towarzyszy wyróżniał się szczególną szlachetnością. Zabicie człowieka wcale nie jest takie proste. Wie, próbował. Walisz go w łeb, walisz, walisz, on upada, tryska z niego krew. Wydaje się że już odpłynął w zaświaty, a on wstaje i spierdala. Gdyby któryś z ciosów Masy trafił celniej, prokurator zapewne nie zgodziłby się na przyznanie mu statusu świadka koronnego i nigdy nie poznalibyśmy jego wspomnień.

„Masa o kilerach polskiej mafii” daje nam dokładnie to, czego mogliśmy się spodziewać. Dosadny język, pełen wulgaryzmów i przestępczego żargonu. Czasem trafi się celny one-liner, kiedy indziej żenujący żarcik godny Franciszka Smudy. Wiadomo, Sokołowskiemu daleko do intelektualisty, ale to urodzony gawędziarz. W swojej opowieści skacze w dygresje, nie stroni od anegdot. Nie bawi się też w tanie moralizatorstwo i nie chyli głowy w przesadnej pokorze, opowiadając o dawnych postępkach, które nierzadko jeżą włos na głowie. Za przyjemny smaczek możemy uznać otwartą polemikę i jawne prztyczki w nos wymierzane autorom “konkurencyjnych” publikacji – “Czego nie powie Masa o polskiej mafii” Wojciecha Sumlińskiego i “Mój agent Masa” Piotra Pytlakowskiego. Warto odnotować, że choć Sokołowski pozostaje główną gwiazdą, to jednak Artur Górski oddaje głos także innym postaciom związanym z dawnym półświatkiem, a jeden rozdział poświęca na rozmowę z uznanym polskim profilerem.

Fani cyklu nie będą zawiedzeni – choć niektóre tematy siłą rzeczy przerobiliśmy już w poprzednich książkach, to jednak Masa wciąż potrafi zaskoczyć. Zapewne Górski powinien się zastanowić, czy warto tak eksploatować rozmówcę – ani się obejrzymy, a na półki księgarń trafią książki o krawcach polskiej mafii, diecie i ulubionych piosenkach – ale „Masa o kilerach polskiej mafii” jeszcze się broni. Może miejscami bywa przewidywalnie, ale opowieść Sokołowskiego wciąż wciąga. Dla zainteresowanych tematem –  smaczny  kąsek.

Autor

Piotr Rogoża
Piotr Rogoża
Rocznik 1987. Prawie ukończył kulturoznawstwo. Autor trzech książek i szeregu opowiadań, scenarzysta gier komputerowych, tłumacz angielskiego, copywriter. Członek „Writers Guild of America.
Artykuły autora