#Sława według Karoliny. Kilka refleksji przy lekturze książki Korwin Piotrowskiej

23.06.2017
Karolina Korwin-Piotrowska

Uwielbiają ją lub nienawidzą. Prawie tak samo jak gwiazdy, o których pisze. Karolina Korwin-Piotrowska od lat śledzi życie celebrytów i bezlitośnie punktuje ich słabe strony. Teraz postanowiła napisać książkę o silnym narkotyku, jakim jest sława.

Po pierwsze: pokłóćmy się

Od razu napiszę uczciwie: od pierwszej strony pokłóciłbym się z autorką. Przede wszystkim ze względu na sam punkt wyjścia. Wszak cóż to za pomysł pisać książkę niemal filozofującą o celebrytach?

Dość zabawny, przyznajmy.

Celebryta to przecież postać łaknąca sławy prędkiej, mocnej, wyrazistej. Chce być na topie tu i teraz. Za wszelką cenę. Nie poddaje się łatwo jakimś skomplikowanym obserwacjom. Jest więc w związku z tym uzasadniona obawa, że pisanie i snucie rozważań o celebrytach może się wykoleić już na etapie samego zbierania materiału. Dzisiejsze gwiazdy zbyt szybko się przecież starzeją. I już za chwilę są wczorajsze.

Poza tym poświęcanie im książki jest na swój sposób uszlachetnianiem błahej tematyki. Czy na pewno oni na to zasługują? I w ogóle komu to potrzebne?

Po drugie: pogódźmy się

A jednak.

Wystarczy zapoznać się z kilkunastoma pierwszymi stronami książki Karoliny Korwin Piotrowskiej „#Sława”, by prędko przekonać się, że celebryci to nie tylko – wbrew temu co większość byłaby skłonna natychmiast pomyśleć – ludzie znani z tego, że są znani.

Punkt wyjścia Korwin Piotrowskiej jest historyczny. To ważne z wielu powodów. Na przykład z tego, że – jak się okazuje – ci, którzy łaknęli sławy, to również wybitne postaci.

Na przykład prezydent Lincoln, którego, jak zobaczymy na zdjęciu zamieszczonym w książce, głowa została dołączona do cudzego ciała. „Wszystko dla propagandy i dobra narodu” – stwierdza autorka.

Albo Mikołaj II Romanow, który nigdy nie chciał być carem, ale został za to jednym z najbardziej – jak czytamy – „znanych celebrytów w historii”.

Celebryci istnieją nie od wczoraj, sugeruje Korwin Piotrowska. I musimy się z tym pogodzić. Niezależnie od tego, czy ich kochamy czy nienawidzimy.

Po trzecie: selfie

Zdaniem autorki przełomowym momentem było wynalezienie technologii fotograficznej. Opisuje ona skrótowo dzieje tego wynalazku, słusznie zwracając uwagę, że dagerotyp otworzył człowieka na myślenie „wizerunkowe”. I od tego czasu już nic nie było takie samo.

Ma to sens, trzeba przyznać. Nie bez kozery przecież ludzie szaleją na punkcie swojego wyglądu.

Pragnienie bycia hołubionym za wygląd stało się domeną ludzi, których – mniej lub bardziej – znamy po dziś dzień. Sądzę, że wypisanie wszystkich nazwisk, jakie padają w książce Korwin Piotrowskiej zajęłoby więcej niż dłuższą chwilę.

Czy jest coś, co ich wszystkich łączy? Trudno powiedzieć. Choć wielce prawdopodobne jest, że gdyby wszyscy oni – celebryci z lat dawniejszych – mieli takie możliwości, robiliby sobie selfie.

Po czwarte: ironia

Choć Korwin Piotrowska wielokrotnie zbliża się do psychologicznych analiz czy społecznych wniosków, trzeba uczciwie powiedzieć, że „#Sława” nie ma ambicji mówienia o rzeczywistości z pozycji naukowej. To napisana przystępnym językiem opowieść o popkulturowej współczesności.

Dystans jednak musi być. Autorka osiąga go na swój, doskonale znany z jej felietonistyki prasowej, radiowej czy telewizyjnej, sposób. Jest zaczepna, kąśliwa, prowokacyjna. Bywa piekielnie inteligentna. Co najważniejsze – potrafi być wkurzająca.

Publicystka nie odwraca się też od sprawdzonej i zawsze skutecznej ironii. Poszczególne akapity czy rozdziały kończą się więc nie tyle łagodnym podsumowaniem, co ostrym ukłuciem.

Nie zdziwię się, gdy zaboli tego czy tamtą.

Po piąte: w sieci

Korwin Piotrowska dużo miejsca poświęca Internetowi. Nieprzypadkowo zresztą tytuły rozdziałów, włącznie z tytułem całej książki, zaopatrzone są w hasztagi.

„To miejsce jest jak osobny kosmos. Jak inna planeta” – stwierdza autorka na początku rozdziału poświęconego życiu w sieci. I kilka zdań dalej pisze jeszcze: „współczesna gwiazda w społecznościówkach relacjonuje całe swoje życie, reklamuje swoją pracę, wpływa na opinię publiczną”.

Jak konkretnie? O tym można się przekonać, czytając ostatnie strony tej książki.

To swoisty i bezlitosny katalog dokonań celebrytów w sieci. Korwin Piotrowska wymienia ich alfabetycznie, obok wyliczając ilość fanów na Instagramie czy Facebooku. Nie odmawia sobie też prawa do komentarza. Ostrego bardzo często. No bo jakże inaczej!

***

„#Sława” to wyzwanie rzucone popkulturze. I dowód na to, że nie zawsze musi być miło.

„Sorry, guys. Ale taka jest cena #sławy” – zdaje się stwierdzać Karolina Korwin Piotrowska. No i trudno nie przyznać jej racji.

Marcin Wilk

Karolina Korwin Piotrowska, „#Sława”. Prószyński Media, Warszawa 2017.

Autor

Marcin Wilk
Marcin Wilk
Marcin Wilk – dziennikarz, publicysta, kurator. Freelancer. Współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Znak“ oraz „Charaktery” i Instytutem Goethego w Krakowie. Współtwórca i przez wiele lat kurator pasma Przemysły Książki na Festiwalu Conrada. Autor m.in. biografii „Tyle słońca. Anna Jantar“ (2015), „Kwiatkowska. Żarty się skończyły” (2019) oraz reportażu historycznego „Pokój z widokiem. Lato 1939” (2019). Aktywny w mediach społecznościowych jako Wyliczanka, a także jako twórca cyklu na YT #rozmoWyliczanki oraz podcastu „U Wilka mowa”.
Artykuły autora