NAJLEPSZE NA WIOSNĘ

21.05.2019

Zmiany klimatyczne coraz mocniej dają się we znaki. W rezultacie współczesna wiosna pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście są książki i to w nich proponuję szukać ucieczki od pogodowych anomalii.

CZYNI CUDA

Zaczniemy tym razem od klasyki. Bo już – tak sądzę – za klasykę można uznać powieść Olgi Tokarczuk „Podróż ludzi Księgi”.

Po raz pierwszy ukazała się na początku lat 90., a teraz wychodzi wznowienie. I to wznowienie wspaniałe. Odpowiedzialną bowiem za nową szatę graficzną jest sprawdzona i wspaniała Joann Concejo, która na okładce postanowiła umieścić jednego z moich zawsze ulubionych bohaterów – psa.

Tytułowa Księga jest podobno ulokowana gdzieś na granicy francusko-hiszpańskiej i zawiera w sobie wiedzę tajemną i magiczną moc. „Czyni cuda” – mówi jeden z bohaterów – „wystarczy czytać ją na głos”. Nic dziwnego, że w podróż, która ma doprowadzić do odnalezienia Księgi, wyprawiają się kolejne pokolenia.

U Tokarczuk wędrówka zaczyna się w 1658 roku w Paryżu, a uczestniczące w niej postaci to prawdziwa galeria osobowości. Mamy tu bowiem Markiza, bankiera, filantropa, jest tu też Gauche, któremu towarzyszy okładkowy pies.

W powieści – w skrócie mówiąc – jednak nie cel jest najważniejszy, a droga sama w sobie. To ona nadaje wartość. I to ona stanowi największe wyzwanie. Bohaterowie często się więc zatrzymują, prowadzą ufilozoficznione rozmowy, dotykając przy tym spraw najistotniejszych.

Gdy po raz pierwszy czytałem, jeszcze w latach 90., Olgę Tokarczuk chyba nie umiałem wszystkiego docenić. A teraz, gdy czytam „Podróż ludzi Księgi”, mam poczucie, jakbym poznawał ją po raz pierwszy – tyle tam jawi mi się nowych elementów.

Inspirująca, piękna książka.

DLA URWISÓW

W zasadzie zostajemy przy młodzieńczych fascynacjach, choć tym razem nie moich. Szczerze mówiąc, nie zaczytywałem się bowiem w Edmundzie Niziurskim, o którym książkę napisał Krzysztof Varga. Nie zważając jednak na to, że jego „Księga dla starych urwisów”, czyli opowieści o autorze legendarnego „Sposobu na Alcybiadesa”, skierowana jest raczej do fanów, postanowiłem zajrzeć do środka. I dobrze zrobiłem.

„Jeśli PRL miał jakieś radosne strony, to jedną z nich, a może jedyną, była literatura dla dzieci i młodzieży” – pisze Varga zaraz w pierwszym zdaniu swojej książki. Bo to w dużej mierze książka o pewnym fenomenie literackim. Nie jest to natomiast typowa biografia. Raczej rodzaj przewodnika po twórczości pisarza. I to przewodnika napisanego ze swadą i żartem.

Obok więc kluczowych informacji o życiu autora, o tym że na przykład w gabinecie, który po nim został stoi na biurku i parapecie siedem (!) maszyn do pisania, mamy cytaty z „chłopaków” wychowanych na Niziurskim. „Starsze urwisy” – Jerzy Pilch, Juliusz Machulski czy Mariusz Czubaj – wprost przyznają, że był on dla nich bardzo ważnym pisarzem. Pilch na przykład do dzisiaj umie na pamięć wiersz Wątłusza ze „Sposobu na Alcybiadesa”.

Jeśli należycie do wyznawców Niziurskiego – jestem pewien, że książka Vargi przyniesie wam wiele radości i satysfakcji.

ŁZY I WALKA

Wracam tymczasem do własnych fascynacji.

Zawsze imponowało mi i wciąż imponuje dobrowolne poświęcenie i działanie na rzecz zwierząt. Uważam zresztą, że po tym jak traktujemy istoty słabsze od nas, można rozpoznać prawdziwe człowieczeństwo. Dlatego gdy tylko zobaczyłem zapowiedź książki Brigitte Bardot „Łzy walki. Mój manifest w obronie zwierząt” z aktorką i wilkiem na okładce, nie mogłem sobie odmówić lektury.

Książka Bardot to rodzaj wyznania, a może nawet eseju, opowieść na poły tylko autobiograficzna. Nie ma tu pikantnych szczegółów z życia popularnej aktorki. Bardot snuje za to refleksję, słuszną skądinąd, nad naszym miejscem w świecie.

„Nie należę do ludzkiego gatunku i nie chcę do niego należeć” – oświadcza Bardot. Ludzie bowiem, pisze dalej aktorka, mają sobie wiele do zarzucenia. Okrucieństwo, z jakim traktowali swoich „młodszych braci”, było i jest niewybaczalne. Dlatego właśnie należy działać. I dlatego właśnie działała – między innymi poprzez swoją fundację – Bardot.

Potencjalnych czytelników pragnę uprzedzić, że poza konkretnymi przedsięwzięciami opisanymi w tej książce, znajdują się niestety fragmenty drastyczne. Musiały się jednak znaleźć. Chów przemysłowy to niestety część bolesnej prawdy o tym, jak ludzie traktują zwierzęta. Jednocześnie znajdziemy w „Łzach…” przejawy wielkiej miłości do zwierząt i prawdziwego im oddania.

„Łzy walki” skłaniają do poważnej i głębokiej refleksji, ale i dodają również odwagi. Są realną zachętą do działania.

Brawo, Brigitte Bardot!

LITERACKO O RACHUNKOWOŚCI

W wiosennym zestawie książkowym jako czwarty tytuł proponuję „Bladego Króla” Davida Fostera Wallace’a, jednego z najciekawszych prozaików światowych. W Polsce ukazało się już kilka jego książek, chociaż wciąż nie mamy przekładu najgłośniejszej – „Infinite Jest”. Mamy jednak „coś długiego”, jak mówił sam autor o „Bladym Królu”; „coś długiego” i mimo podtytułu („powieść niedokończona”) – całkiem spójnego.

„Blady…” to powieść eksperyment, nie tylko dlatego że wymaga od czytelników szczególnego skupienia, zrozumienia i pewnego rodzaju oddania. Przede wszystkim powieść ta nie została nigdy przez samego autora ukończona. Prozaik, cierpiący na depresję, popełnił bowiem wcześniej samobójstwo. W rezultacie redaktor książki został z rękopisem, a właściwie z notatkami i tajemniczymi wskazówkami, jak poskładać je w całość.

Fabularne ramy, o ile można w ogóle użyć takiego określenia w wypadku tej labiryntowej prozy, stanowi biuro Izby Rozliczeń Skarbowych. W świecie tym rządzi bezduszność i automatyzm. To co jednak na pierwszy rzut oka wydaje się nędzą życia, dla pisarza staje się tworzywem, fundamentem, na którym zostaje zbudowana misternie utkana ze słów, fraz i obrazów rzeczywistość powieści.

Nie jest to łatwa w lekturze książka, powiedzmy sobie to szczerze. „Blady król” będzie jednak literacką ucztą zwłaszcza dla tych, którzy cenią pisarstwo Pynchona czy Borgesa.

 

Olga Tokarczuk, „Podróż ludzi Księgi”. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.

Krzysztof Varga, „Księga dla starych urwisów”. Czerwone i Czarne, Warszawa 2019.

Brigitte Bardot, „Łzy walki”. Przeł. Małgorzata Kozłowska. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.

David Foster Wallace, „Blady Król”. Przeł. Mikołaj Denderski. W.A.B., Warszawa 2019.

Autor

Marcin Wilk
Marcin Wilk
Marcin Wilk – dziennikarz, publicysta, kurator. Freelancer. Współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Znak“ oraz „Charaktery” i Instytutem Goethego w Krakowie. Współtwórca i przez wiele lat kurator pasma Przemysły Książki na Festiwalu Conrada. Autor m.in. biografii „Tyle słońca. Anna Jantar“ (2015), „Kwiatkowska. Żarty się skończyły” (2019) oraz reportażu historycznego „Pokój z widokiem. Lato 1939” (2019). Aktywny w mediach społecznościowych jako Wyliczanka, a także jako twórca cyklu na YT #rozmoWyliczanki oraz podcastu „U Wilka mowa”.
Artykuły autora