billy summers stephen king

Billy Summers

Stephen King

Prószyński Media
2021


Gdzie kupię

Najnowsza książka mistrza gatunku

Billy Summers jest najlepszy w swoim fachu. Eliminuje ludzi, ale tylko tych naprawdę złych. Był snajperem w Iraku, więc zna się na rzeczy i zawsze strzela celnie. Tym razem przyjmuje ostatnie zlecenie. Czas w końcu na zasłużoną emeryturę.

Niestety, coś idzie nie tak… A nawet wszystko.

Opis wydawcy.

Średnia ocen:

4.5 / 5
8 ocen
4 recenzji
5 4
4 4
3 0
2 0
1 0

Oceń książkę

DODAJ RECENZJĘ

RECENZJE CZYTELNIKÓW

Gucu
30.08.2021
Billy Summers to książka inna niż moglibyśmy się spodziewać od "Mistrza Grozy". Choć jej lektura nie sprawia że boimy się zasnąć przy zgaszonym świetle, powieść nadal trzyma w napięciu i wręcz sama się czyta. Tytułowy Billy to były wojskowy i zabójca na zlecenie. Paradoks polega na tym, że (w mojej ocenie) jest dobrym człowiekiem. Kocha, pomaga, a dzieci lgną do niego jak muchy do miodu. Niezwykle oczytany, bystry i przenikliwy, co w obecności niektórych skrzętnie ukrywa, pod maską "swojego głupawego ja". Co raczej rzadkie w fachu zabójcy – ma swój kodeks moralny, którego ściśle się trzyma. Mianowicie zabija jedynie złych ludzi. Słowem – bardzo ciekawy człowiek uwikłany w niemniej ciekawe tajemnice kryminalnego półświatka. Książka jest przyjemna i emocjonująca. Serdecznie polecam
Justyna
30.08.2021
Książka dobra, ale polecam głównie czytelnikom, którzy już mają kilka książek Kinga za sobą. Minusem dla mnie były trochę za długie opisy misji z wojska. Na szczęście można je pominąć bez tracenia sensu głównego wątku. Od kilku lat King pisze książki, w których przez pierwszą połowę nic się prawie nie dzieje, a dopiero w drugiej zaczyna się główna akcja powieści. W tym przypadku też tak jest, ale nie było to dla mnie problematyczne. Akcja była wartka, ciekawa, zakończenie mnie zaskoczyło, chociaż może nie powinno biorąc pod uwagę, że to King. Książkę z czystym sumieniem polecam.
wfotelu
10.08.2021
Mam to ogromne szczęście, że książki Mistrza są w ogromnej części przede mną. Dzięki temu do jego nowości mogę podejść z czystą głową, nie porównując tego tytułu do innych (chociaż odniosę się odrobinkę do treści i porównam ją do tych książek, które z dorobku Kinga udało mi się przeczytać). REWELACJA – tym słowem mogę określić te nieco ponad 600 stron, które wręcz chłonęłam! Zanim zacznę prawić o tym, co mnie ujęło w tej powieści, nawiążę odrobinę do treści. Otóż, drodzy Fani Grozy – próżno szukać tu czegoś, co sprawi że Wasza bielizna będzie musiała być uprana 😉 "Billy Summers" to według mnie powieść obyczajowa z elementami kryminału, gdzie właściwie według mnie, jest to w dużej mierze właśnie obyczajówka. Także jeśli w nowej książce Mistrza szukasz grozy, zawiedziesz się i dość prawdopodobne, że przez to książka Ci się nie spodoba. Co do reszty: akcja toczy się w idealnym tempie: nie za szybkim i nie rozwleczonym (a co jak co, King potrafi po mistrzowsku lać wodę i czasem wydłużyć różne wątki). Jesteśmy przygotowywani do "ostatniego zlecenia" i przyznam, że dzięki temu zabiegowi (że nie stało się to nagle, na zasadzie, że rozpoczynamy książkę i mamy snajperski strzał w głowę) mogłam poznać bliżej Summersa, którego bardzo polubiłam. Billy Summers to płatny zabójca, były snajper mający za sobą walkę w Iraku. Jak twierdzi: zabija tylko złych ludzi, co wielokrotnie zostaje podkreślone w książce. Przychodzi moment, gdy Billy postanawia wziąć ostatnie zlecenie (swoją drogą bardzo dobrze płatne i wydawać by się mogło, że idealnie przygotowane, od A do Z) i przejść na "zasłużoną emeryturę". Czy plan, który jest obmyślony przez kogoś innego niż Billy może wypalić? A może to ostatnie zadanie to jedno wielkie oszustwo, w które dał się wkręcić główny bohater? O rany, co to była za książka… Stephen King znów stworzył niesamowity klimat, klimat do którego przenosiłam się myślami i żyłam razem z bohaterami (którzy według mnie mogli by być odrobinę bardziej rozbudowani, ale nic to: polubiłam ich nawet w takiej wersji). Wydaje m i się, że chyba tylko Mistrz potrafi władać piórem w taki sposób, że odrywam się myślami ze swojej kanapy czy fotela i wędruje w miejsca, w których znajduje się bohater. Tak było w przypadku Dallas'63, tak też jest i tu: czułam się tak, jakbym podróżowała z Billym, ramię w ramię. Swoją drogą: gdzieś czułam małe nawiązanie do właśnie tej pozycji. Nie wiem dokładnie dlaczego, ale odnosiłam wrażenie, że gdzieś tamta wspaniała książka żyła na kartach tej opowieści. Dodatkowy zabieg, który osobiście ujął mnie w "Misery": książka w książce! Świetne! Tu nasz bohater spisuje swoje życie i to, co działo się w Iraku (rzecz jasna spisuje to zmieniając imiona). Dzięki temu bliżej i głębiej poznajemy bohatera, zaczynamy rozumieć jego postawę. Billy otwiera się przed nami przez co stał mi się bliższy, prawie jak dobry kumpel. Dodatkowo wątek niesamowitej przyjaźni, rozpoczętej na dosyć chwiejnym i trudnym gruncie. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to przyczepiłabym się do narracji. Zdecydowanie wolę, gdy bohater opowiada nam historię. Narrator widzący sytuację z góry nie jest moim ulubionym typem narratora. Na moje szczęście, w zapiskach Summersa narracja się zmienia. Podsumowując. Ta książka to kawał dobrej literatury. Cieszę się niesamowicie, że mogłam po nią sięgnąć. I może historia jest naciągnięta, może jest tu za dużo obyczajówki a za mało wątku kryminalnego… Ale i tak czas spędzony z książką to rewelacyjny czas.
  • 1
  • 2