Tylko parę stron, no, może paręnaście, i biorę się za porządki. Wszak kurze same nie sfruną z mebli, a kocia sierść nie usunie się w magiczny sposób z dywanów. Mam jednak czytelnicze wyrzuty sumienia, od wczoraj bowiem nie wzięłam do ręki żadnej książki, i chcę szybko je uciszyć. Pomoże mi w tym Camilla Läckberg i jej świeżo wydana propozycja, „Idziesz do więzienia i Kobiety bez litości”, będąca zestawem dwóch opowiadań. Rzucam okiem na odkurzacz i nagle zdaję sobie sprawę z tego, że i tak zajęłam już miejsce przy oknie, dzierżąc tematycznie dopasowaną zakładkę w kształcie noża. Tylko parę stron…
Mimo iż opowiadania stanowią oddzielne historie, łączy je wspólny mianownik w postaci wyraźnego stopniowania napięcia, budowanego dwoma różnymi metodami. W „Idziesz do więzienia” autorka czyni osią wydarzeń popularne na całym świecie Monopoly. To wokół tej właśnie gry coraz ciaśniej i szybciej kręci się spirala nieodwracalnie wciągająca bohaterów. Ta na pozór zwyczajna, nieposiadająca przecież nadprzyrodzonych mocy planszówka pozwala odkryć tajemnice skryte dotychczas na dnie serc i dusz. Ujawnione sekrety okazują się zaś bardziej niebezpieczne niż niejedna wymierna broń. Nie bez znaczenia pozostają też okoliczności, w jakich osadzono akcję. Sylwester, czyli teoretycznie jeden z najoptymistyczniejszych dni w roku, kontrastuje z mrokiem wiszącej w powietrzu decyzji, jeszcze niepodjętej, ale nieuchronnie nadciągającej. Nowy rok, który nastanie za kilka godzin, stanowi szansę na swoiste odrodzenie i ponowne zainicjowanie pewnych spraw. I rzeczywiście, w tej grze czwórka młodych ludzi wygra… zupełnie nowy, jak ów rok, etap życia…
Z kolei „Kobiety bez litości” przedstawiają losy trzech tytułowych kobiet, przeplatające się w morderczym tańcu. Im więcej treści poznajemy, tym części traktujące o każdej z nich stają się krótsze, co dodatkowo podkręca dynamikę i zagęszcza atmosferę niepokoju. W efekcie otrzymujemy książkę niosącą przekaz silniej przerażający, niż mogłoby się zdawać, ponieważ oparty na ludzkich charakterach, prostych w swoim skomplikowaniu.Odkładam mój papierowy sztylet na biurko. Nie przyda się tym razem, gdyż… dotarłam aż do końca. Nawet nie zauważyłam, kiedy z kartki pierwszej przeniosłam się na kartkę ostatnią, nie pomijając niczego pomiędzy. Książkę tę czyta się w tempie oszałamiającym i pozostawia po sobie ona pragnienie natychmiastowego sięgnięcia po inne dzieło tej mistrzyni kryminału. Sprzątanie zostawiam na jutro. Wystarczy, że to Läckberg dziś… pozamiatała.
(Recenzja pochodzi ze strony http://czarnonaczarnymcnc.blogspot.com/2021/09/recenzja-camilla-lackberg-i-idziesz-do-wiezienia-i-kobiety-bez-litosci.html i jestem jej autorką.)