sąsiadka Flood Helene

Sąsiadka

Helene Flood

Wydawnictwo Agora
2022


Gdzie kupię

Kogo łatwiej będzie okłamać, męża czy policję? Ile kłamstw ujdzie jej na sucho?

Sąsiad Rikke zostaje znaleziony martwy a ją przesłuchuje policja. Czy siedząc obok własnego męża powinna przyznać, że zdradzała go z sąsiadem? A jeśli nie, to jak ma wyjaśnić policji skomplikowaną relację z ofiarą? Jak długo uda się ukrywać romans przed sąsiadami, mężem i córką, gdy śledztwo się rozpędzi? I czy nikt się nie domyśli, że śmierć kochanka przyniosła jej ulgę?

Rikke wie, że policja w końcu dotrze do rozmów telefonicznych, e-maili i wiadomości, które wymieniała z sąsiadem. Proponuje więc policjantom układ: chce sama powiedzieć mężowi o romansie, zanim zrobią to inni. Dlatego w zamian za kilka dni zwłoki w śledztwie zdradzi funkcjonariuszom wszystkie szczegóły romansu.

Lecz zanim Rikke zdobędzie się na odwagę, by wyznać mężowi prawdę, dociera do niej mrożąca krew w żyłach wiadomość. Sąsiad został zabity przez kogoś, kto mieszka w ich małym budynku.

Thriller o sekretach, kłamstwach, zdradach i morderstwie autorki bestsellerowej „Psychoterapeutki”.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Średnia ocen:

3.8 / 5
9 ocen
6 recenzji
5 3
4 3
3 1
2 2
1 0

Oceń książkę

DODAJ RECENZJĘ

RECENZJE CZYTELNIKÓW

Ela Żychlińska
10.08.2022
„Sąsiadka” to historia opowiedziana oczami Rikke, aktywnej zawodowo żony i matki, która jednocześnie stara się spełniać obowiązki społeczne, a prywatnie ma mały wielki sekret, który rozpaczliwie próbuje ukryć przed światem, a przede wszystkim mężem. Rikke mieszka wraz z rodziną w przytulnym budynku, który niby jest domem, ale takim wielorodzinnym. Fabuła opowiada o relacjach sąsiedzkich i o skrzętnie skrywanych tajemnicach, które tak naprawdę mogą dotyczyć każdego. To idealny przykład thrillera psychologicznego. Jest ciągłe napięcie, do końca nie ma pewności czy postawione tezy są tymi właściwymi. Ciągle czuje się niepewność i napięcie, które wywołuje ten specyficzny skurcz mięśni i wyrzuca myślenie na kilka torów szybkiego ruchu. Autorka zmusza czytelnika do ciągłej uwagi, bo każde słowo jest istotne, a każdy gest ma znaczenie. Początkowo miałam spory kłopot z tą książką. Trochę czasu (i stron) upłynęło, zanim przywykłam do stylu prowadzenia narracji. Dość długo miałam wrażenie, że to ja jestem bezpośrednim słuchaczem opowieści snutej przez Rikke. Wrażenie było takie, jakbym siedziała z nią w kuchni przy kubku parującej kawy, a ona spokojnym i praktycznie pozbawionym emocji głosem opowiada mi, co wydarzyło się w tym domu i jego okolicach. Później okazuje się, że całość opowieści kierowana była do policjantki prowadzącej śledztwo, ale myślę, że spokojnie można też uznać, że ja też byłam tam, obok i aktywnie słuchałam tego obszernego monologu. Bohaterka próbowała z nami nawiązać bardziej poufały kontakt poprzez użycie zwrotu typu „wiesz…” nadając w ten sposób luźniejszego klimatu wypowiedzi. Myślę, że to dobry zabieg, bo treść była trudna, ciężka i wymagająca od każdego słuchacza pewnej dozy tolerancji. Pierwszy motyw, który pojawił się w powieści to kwestia maltretowania zwierząt i już samo to jest dość ciężkie i bardzo oburzające. Jak się chwile potem okazało, ta kwestia to tak naprawdę wątek poboczny, bo pojawia się morderstwo jednego z mieszkańców budynku i śledztwo, jakie rozpoczęła policja, oraz różnorakie spekulacje sąsiedzkie na temat potencjalnych morderców. Głównym wątkiem jednak były wyrzuty sumienia Rikke oraz opis tego, jak ona sobie z nimi próbowała poradzić. No cóż, nie radziła sobie za bardzo. Owe wyrzuty spowodowane były tym, że Rikke w porywie uczuć i zwykłej fascynacji popadła w romans (z później zamordowanym) Jørgenem. Ta kwestia też wymaga od czytelnika nieco rozmyślań. Należy zadać sobie pytanie, jakie jest nasze zdanie w tej delikatnej kwestii i czy w ogóle jesteśmy w stanie ten krok zaakceptować/zrozumieć/wybaczyć. Prywatnie nie pochwalam i nie akceptuję zdrady w żadnej formie i zapewne miało to wpływ na to, że nie za bardzo polubiłam Rikke. Zbyt dużo było w niej sprzeczności i momentami nawet hipokryzji trudnej do zniesienia. Robiąc rachunek sympatii i antypatii, muszę powiedzieć, że pozostali bohaterowie są dla mnie całkowicie neutralni. Ani ich nie polubiłam, ale też nie odczuwam do nich niechęci. To dla mnie po prostu ludzie, o których domu było głośno w mediach i tyle. Nie poczułam chęci, by zaprzyjaźnić się z którymkolwiek z bohaterów. No, może z początku całkiem sympatyczny wydał mi się Åsmund, ale zakończenie mnie zmroziło i jakieś cieplejsze uczucia względem niego zupełnie wyparowały. Klimat książki jest taki typowo skandynawski. Ciepła i bliskości to się w niej nie znajdzie. Wszystko, nawet opisywane relacje są takie chłodne, sztywne i jakby „mrukliwe”. Typowy skandynawski sposób życia. I nie pisze tego jako krytyki. Akurat tutaj ten powściągliwy sposób życia bardzo pasuje i nadaje odpowiedniego klimatu. Thriller to nie jest mój ulubiony gatunek, staram się jednak obcować z takimi książkami w nadziei, że mnie zaskoczą. W przypadku „Sąsiadki” jestem mile zaskoczona i po początkowych trudnościach, czytałam ją z przyjemnością. Myślę, ze ocena 7/10 będzie jak najbardziej sprawiedliwa, bo książka jest bardzo dobra, choć moją ulubioną jednak nie została.
Irena
08.08.2022
Bardzo ciekawa! Nie spodziewałam się, bo nie znam autorki, ale naprawdę ciekawa pozycja.
Anna Włodarczyk
02.08.2022
”Sąsiadka” Helene Flood to moje nowe odkrycie. Wcześniej nie słyszałam o tej norweskiej pisarce, jestem mile zaskoczona i muszę koniecznie nadrobić zaległości. Asmund i Rikke z dziećmi wprowadzają się do domu, który zamieszkują trzy inne rodziny. Tworzą małą społeczność, dom ma cienkie ściany, słychać wiele odgłosów dnia codziennego. Bezpieczeństwa miru domowego strzegą drzwi na zamek szyfrowy. Sielska i senna okolica, stonowane i spokojne życie zostaje zakłócone w jednym momencie. Jorgen jeden z sąsiadów zostaje zamordowany. Czym sobie zasłużył na taką śmierć? Szybko dowiadujemy się, że Rikke miała z nim romans. Kobieta boi się, że prawda wyjdzie na jaw, a bardzo chciałaby utrzymać tę tajemnicę przed mężem. W toku postępowania odkrywa, że Jorgen prowadził bujne życie towarzyskie i była jedną z wielu. Kobieta czuje się oszukana. Policja stwierdza, że nie ma śladów włamania, że mordercą musi być ktoś z sąsiadów, ewentualnie sprawca został wpuszczony przez któregoś z domowników. Jak dobrze znasz swoich sąsiadów? Zaczynają się wzajemne oskarżenia i podejrzenia. Rikke znała się z mężem od lat szkolnych, był jej jedynym partnerem. Chciała sprawdzić, jak to jest być z innym mężczyzną, ale czy to jest wytłumaczenie dla jej zachowania? Ewidentnie nie potrafiła zakończyć romansu. Kochała męża, ale nie umiała zaprzestać spotkań z Jorgenem. To jakby mówić: Jest mi dobrze z mężem, kocham go, lecz w ramionach innego znajduje spełnienie. Duszne skondensowane zagęszczone tło domu wielorodzinnego, bohaterowie naładowani emocjami smutku, strachu zwątpienia stały się początkiem ciekawej i wciągającej historii. Powolne tempo książki z każdą stroną przybliża nas do rozwiązania zagadki, przenosi do świata tajemnic, sekretów i kłamstw, niby niewinnych, ale w konsekwencji komplikujących życie wielu osobom. Opowieść o tym, jak potrafimy ulegać słabościom i łatwo możemy uwikłać się w problemy. Choć dużo miejsca w powieści poświęcone jest głównej bohaterce, odkrywamy jej myśli, odczucia i wiele skrajnych emocji, z masą wątpliwości, sprzecznych uczuć to każda z postaci zasługują na uwagę. Zakończenie książki było dla mnie zaskoczeniem. Miałam jakieś swoje spostrzeżenia, ale nie tego się spodziewałam. Autorka podesłała mylne tropy, sugestie zachowanie bohaterów nie sprzyjało rozwikłaniu sprawy i rzucało cień na każdego z mieszkańców domu. Gorąco polecam tę pozycję, choć nie znajdziecie tu krwistych opisów zbrodni, to jest pozycja godna uwagi.
  • 1
  • 2