MADE IN POLAND

05.03.2018

Czasem zdarzy się, że podczas wizyty na lotnisku zajrzę do lotniskowej księgarni. Bywało już tak, że znajdywałem tam – po powrocie z podróży – prezenty dla przyjaciół. Ostatnio wpadły mi w oko w ten sposób książki trzech autorów: Bonieckiego, Jagielskiego i Osieckiej.

boniecki

Mądrość duchownego

Słowo „ksiądz” przed nazwiskiem często wywołuje emocje. Ale w tym wypadku – zupełnie niepotrzebnie. Zwłaszcza, że po „księdzu” pada imię i nazwisko-znak jakości: „Adam Boniecki”.

Boniecki, redaktor-senior jednego z najlepszych magazynów opinii, „Tygodnika Powszechnego”, to intelektualista, który nie tylko ma świetne pióro, ale i podejmuje tematy istotne dla zrozumienia współczesnego świata.

W jego zbiorze „Połączenie odebrane” mamy więc na przykład feminizm. Znajduje swoje godne miejsce tutaj też starość. Możliwa jest wreszcie rozmowa o spowiedzi. I to wszystko w spokojnym, pogłębionym, skłaniającym do refleksji stylu.

Wydawca, zachęcając do lektury książki, używa dużych słów i mówi o „akceptacji, mądrości i zrozumieniu”. Słusznie. Akceptacja, mądrość i zrozumienie definiują bowiem autorytet, a księdza Bonieckiego można tak właśnie traktować – jako osobę nie tylko obdarzoną uznaniem, ale także kogoś, kto jest przewodnikiem i kto objaśnia zawiłe sprawy.

O tym, że warto czytać Bonieckiego, wiadomo już od dawna, choć teraz lektura jego książki staje się jeszcze większą przygodą. Ma to związek z nowym zakazem nałożonym przez władze zakonu Księży Marianów z powodu kazania księdza Bonieckiego o samospaleniu Piotra Szczęsnego oraz z powodu zdjęcia, które pokazuje poparcie duchownego dla Forum LGBT. „Połączenie odebrane” to pierwszy zbiór wydany po tym zakazie.

Warto więc Bonieckiego czytać. W podróży, ale też i w zaciszu domowym, w spokoju.

jagielski

Wyprawa po szczęście

Skoro o podróżach mowa, wybierzmy się w jedną z nich wraz z Wojciechem Jagielskim.

Jagielski to ceniony reporter wojenny, autor wielu książek – m.in. „Modlitwa o deszcz”, „Wieże z kamienia”, „Nocni wędrowcy”, „Wypalanie traw” czy „Wszystkie wojny Lary”. Większość z nich nie tylko cieszyła się popularnością czytelników, ale i zbierała pozytywne opinie tych największych.

Po przeczytaniu „Modlitwy o deszcz” sam Ryszard Kapuściński miał powiedzieć: „Znakomita, przejmująca i piękna książka! Jagielski osiągnął wyżyny reportażu, które zdobył pasją, wytrwałością, wiedzą, talentem i sercem. Pokazał dramat Afganistanu jako dramat świata, w którym, choć na różny sposób, przecież uczestniczymy wszyscy”.

Najnowsze dzieło Jagielskiego, „Na wschód od zachodu”, tym razem nie dotyczy jednak wojny – przynajmniej nie w dosłownym sensie. Konflikty tu pojawiające się mają bowiem inny charakter.

Reporter zabiera nas mianowicie w drogę hipisów – zgodnie z tytułem – ze wschodu na zachód.

Kamal opuściła Warszawę, bo pragnęła osiągnąć na wschodzie duchową równowagę i uwolnić się od ograniczeń świata zachodniego. „Święty” zaś szukał specyficznie pojętej wolności.

Z jednej strony mamy więc opowieść o mitycznej krainie, miejscu, gdzie spełniają się zachodnie marzenia o wschodnim szczęściu. Z drugiej strony – są tu stracone złudzenia, następuje konfrontacja z rzeczywistością.

Trzeba przyznać, że „Na wschód od zachodu” różni się od poprzednich książek Jagielskiego.

To dobry upominek nie tylko dla wielbicieli Jagielskiego, ale także dla tych wszystkich, których nadal pociąga wyprawa na wschód.

osiecka

Osiecka

Najtrudniejsze podróże, powiadają niektórzy, to te w głąb siebie. O tym są między innymi „Dzienniki” Agnieszki Osieckiej.

„Nudno i pracowicie” – brzmi jeden z wpisów Osieckiej. Natkniemy się na niego zaraz na pierwszej stronie. Poniekąd jest w tym zawarta prawda. Ale tylko poniekąd.

Przede wszystkim Osiecka nie skąpi bowiem od opisów. Bywa szczegółowa w relacjonowaniu rzeczywistości. A tematem może być wszystko – choć najczęściej są to jej osobiste wątpliwości, chłopcy, których kochała oraz marzenia.

„Jedno co pewne to – wiosna (i to, że piekielnie żal mi marzeń)” – pisała.

W tamtych latach Osiecka debiutuje w Studenckim Teatrze Satyryków jako autorka piosenek, próbuje też swoich sił w przekładach poezji z rosyjskiego. Publikuje wreszcie artykuły w czasopismach.

A poza tym jest taka jak zawsze – zalotna, piekielnie inteligentna.

Ten obszerny tom dzienników czyta się z ogromną przyjemnością i intelektualną satysfakcją. Pomagają w tym rzeczowe przypisy (znakomite opracowanie Karoliny Felberg-Sendeckiej!), które stanowią zarazem przewodnik po rzeczywistości lat 50. w Polsce.

Nie mam wątpliwości, że ta książka może być wspaniałym prezentem dla wielu czytelników. Świetnie prezentuje się też w lotniskowych księgarniach. Ale czy polecałbym zabierać ją w podróż? Szczerze mówiąc, widzę jeden problem: ponad 800 stron gęsto zadrukowanego papieru to chyba nieco więcej niż dodatkowy kilogram bagażu. A z tym, jak doskonale wiemy, nie warto ryzykować przy odprawie.

No chyba że faktycznie wracamy z dalekiej wyprawy. Wtedy – Osiecka do domu, przy ciepłej herbacie – koniecznie.

Autor

Marcin Wilk
Marcin Wilk
Marcin Wilk – dziennikarz, publicysta, kurator. Freelancer. Współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Znak“ oraz „Charaktery” i Instytutem Goethego w Krakowie. Współtwórca i przez wiele lat kurator pasma Przemysły Książki na Festiwalu Conrada. Autor m.in. biografii „Tyle słońca. Anna Jantar“ (2015), „Kwiatkowska. Żarty się skończyły” (2019) oraz reportażu historycznego „Pokój z widokiem. Lato 1939” (2019). Aktywny w mediach społecznościowych jako Wyliczanka, a także jako twórca cyklu na YT #rozmoWyliczanki oraz podcastu „U Wilka mowa”.
Artykuły autora