We dwoje Nicholas Sparks

Nicholas Sparks to prawdziwy król literatury romantycznej. Każda jego powieść rozchodzi się w wielomilionowym nakładzie i wywołuje mnóstwo emocji. Jedni go kochają, inni zarzucają schematyczność. W swoich najnowszych książkach udowadnia, że ma głowę pełną pomysłów i jeszcze nie raz nas zaskoczy.
Russell Green ma wszystko. Przepiękną żonę, ukochaną córeczkę, dobrą pracę. Sam nie wie kiedy jego życie zaczęło się rozsypywać. Powoli, cegiełka po cegiełce budowany przez lata rodzinny spokój i stabilizacja znikają. Na ich miejsce pojawia się niepewność jak będzie wyglądało ich wspólne jutro. Russell musi pogodzić pracę z opieką nad małą córeczką. Czy sobie poradzi, gdy los postanowi odsłonić przed nim jeszcze kilka niespodzianek?

Byłam ogromnie ciekawa czy i tym razem Nicholas Sparks mnie zaskoczy. Spójrz na mnie okazało się ciekawym thrillerem. Za to We dwoje to powieść obyczajowa, gdzie romans nie został wysunięty na pierwszy plan. Obserwujemy raczej powolny rozpad małżeństwa Russell’a i moment, gdy miłość zmienia się w nienawiść. To coś zupełnie innego niż historie, do których zdążył przyzwyczaić nas autor. Nie jest cukierkowa, to samo życie. Po skończeniu pozostawia po sobie słodko-gorzki posmak.

To opowieść o małżeństwie. O tym, by nigdy nie dopuścić by w związku zapanowała nuda, chłód i obojętność. Jak się okazuje czasami warto się też poróżnić, przedstawić swoje racje. Trzeba szanować drugą osobę i jej pracę. Nawet jeśli w przypadku matki jest to tylko opieka nad dzieckiem i domem. To też historia o potędze, jaką jest rodzina. Być może najbliżsi nie zawsze mówią o uczuciach, jednak w sytuacjach kryzysowych stoją za sobą murem.

Podsumowując, Nicholas Sparks nie raz nas jeszcze zaskoczy. Tym razem oferuje nam słodko-gorzką opowieść w sam raz na listopadowy wieczór.