Nie wiemy co, nie wiemy jak i gdzie. Kolejny rozdział to kolejne wybudzenie się w nieznanym miejscu o nieznanym czasie. Potrzebujemy chwili, żeby się ogarnąć i „zatrybić” jako tako. Taka poszatkowana, nieintuicyjna forma tej powieści odzwierciedla skacowaną pobudkę po wieczorze z urwanym filmem. Ból głowy, rzygowiny obok materaca. Z czasem zaczynamy łapać, kto jest kim i gdzie wylądowaliśmy. Zaczynamy się przyzwyczajać i lepiej orientować.
(więcej…)