klatka dla niewinnych bonda

Klatka dla niewinnych

Katarzyna Bonda

Muza SA
2021


Gdzie kupię

Czterdzieści trzy ciosy nożem. Tak pożegnała się z życiem Róża Englot.

Obok otwartych ran na jej ciele sprawca pozostawił coś jeszcze – klucz. Gdy mąż kobiety, skazany za to brutalne zabójstwo, kończy odsiadywać wyrok, w warszawskiej kamienicy rozgrywa się kolejna tragedia. Z balkonu na siódmym piętrze w niewyjaśnionych okolicznościach wypada teściowa Englota. Kobieta ginie na miejscu. Szybko okazuje się, że do zdarzenia doszło podczas przepustki skazanego. Brakuje jednak niezbitych dowodów, które pozwoliłyby na postawienie mu zarzutów.

Hubert Meyer na prośbę prokurator Weroniki Rudy przyjeżdża do Warszawy, by jej pomóc w tej trudnej sprawie. Rudy uważa, że to zabójstwo na tle finansowym. Wiele jednak wskazuje na to, że rzecz jest bardziej skomplikowana, ma swój początek siedemnaście lat wcześniej i wiąże się z zaginionymi wtedy kobietami. Hubert jak zwykle działa po swojemu – szybko, niekonwencjonalnie, profesjonalnie. Ale tym razem sam ledwie ujdzie z życiem, a co więcej, stanie się jednym z głównych podejrzanych.

Co oznacza klucz pozostawiony na ciele Róży Englot jest wskazówką czy przestrogą? Czy Meyer dotarł za blisko prawdy? Czy zagroził komuś ważnemu? Kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem?

Opis wydawcy.

Średnia ocen:

3.8 / 5
15 ocen
6 recenzji
5 5
4 6
3 2
2 0
1 2

Oceń książkę

ZWYCIĘSKA RECENZJA CZYTELNIKA CZW

inesoksiazkach
19.08.2021
Książki Katarzyny Bondy nie są łatwe i przyjemne do czytania. Po pierwsze dlatego, że opisują świat zbrodni wraz ze wszystkimi jej szczegółami. A po drugie napisane są w stylu, który wymaga dużego skupienia od czytelnika. Dlatego zbierają bardzo skrajne opinie od pełnych uwielbienia do bardzo negatywnych. Ja serię z profilerem śledczym Hubertem Meyerem bardzo lubię i ogromnie się cieszę, że tak szybko po "Nikt nie musi wiedzieć" @wydawnictwomuza wydało kolejny tom. Jak to u Bondy bywa, jest wielowątkowo, jest dużo dialogów i (co może być zarzutem, jeśli znajomość z Mayerem zaczyna się od tej książki) należy znać poprzednią część, aby zrozumieć niektóre odniesienia. Ponieważ ja poprzednie tomy z Mayrem czytałam, ze skupieniem się też nie mam większych problemów, jestem bardzo usatysfakcjonowana lekturą. Trochę mniej zakończeniem, które zostawiło mnie w takiej niepewności co do dalszych losów Bercika, że mam nadzieję, że Katarzyna Bonda nie będzie mi kazała długo czekać na kolejną część.

DODAJ RECENZJĘ

RECENZJE CZYTELNIKÓW

Ananke144_czyta
20.09.2021
To nie jest opowieść rodzaju tych "z mchu i paproci". Atmosfera tajemnicy wisi jak miecz Damoklesa, a morderczy gniew stanowi scenę dla kontrowersyjnych treści. Ktoś tutaj czuje się bezkarny, wszechwładny, wszechmocny, działa bezczelnie i brawurowo. Do tego stopnia, że z ludzkich zwłok tworzy teatralny performance i przekaz, który trzeba rozpracować i odgadnąć. Ktoś inny natomiast ukrywa się w ciszy, do której oprócz siebie samego nikogo innego nie dopuszcza, w myśl zasady, że "milczenie to najskuteczniejsza broń niezłomnych". W tle natomiast kilka refleksji dotyczących pracy profilera śledczego, która to z naszej perspektywy wygląda "galaktycznie" zachęcająco i kusząco, ale to jednak ciężki i niebezpieczny kawałek chleba, o czym przekonał się główny bohater. . Cała historia początkowo wydawała mi się aż nazbyt fantastyczna i sensacyjna. Ilość wątków i bohaterów powodowała natomiast, że czułam się jak biegający chomik w kółku. Momentami także musiałam wyłączyć umysł od zasilania, pobujać się gdzieś "w bezczasie i antymaterii", by tym chętniej powrócić potem do tej "Klatki dla niewinnych". Bo lepkie macki przerażenia już tam zrobiły swoje i łatwo mnie ze swoich szponów wypuścić nie chciały… Kiedy już wszystko zaczęło się trochę układać w głowie, a chomik w kółku udał się na zasłużony spoczynek- szczęka zaczęła mi opadać coraz niżej i niżej, aż w końcu upadła i poleciała do "najgłębszej jamy"… Ciężko jest przemycić do fabuły kontrowersyjne treści, by te nie zainfekowały czytelnika. Autorce się to udało. . To nie jest łatwa książka. I wcale tak łatwo się jej nie czyta. Autorka na pewno uchyla rąbka ludzkich tajemnic pod kątem pewnych specyficznych preferencji seksualnych. Sekrety ukryte w książce trochę szokują, trochę też jednak fascynują. Imponujące jest pokazanie, że z niektórych perwersyjnych zachowań można uczynić rodzaj sztuki. Podglądanie i poznawanie tego świata jest intrygujące, chociaż to trochę taki "zakazany owoc". Czuję pewien niedosyt… Mam także czytelniczego kaca. Nie wszystko w mojej głowie wskoczyło na swoje miejsce. Świadczy to o tym, że to nie jest powieść kryminalna, jakich wiele. Polecam.
Ambros
06.09.2021
Brutalne morderstwo. Kilkadziesiąt ciosów nożem, w dodatku w pobliżu morderstwa znajdowało się kilkuletnie dziecko. Tak Róża Englot odeszła z tego świata. Za czyn został skazany mąż ofiary i trafił na wiele lat do więzienia. Na ciele kobiety morderca zostawił ślad – klucz. Ten klucz będzie wielką niewiadomą prowadzącą do sprawcy. Kilka lat później dochodzi do kolejnego zdarzenia. Z balkonu na siódmym piętrze wypada teściowa Englota. Nie przeżywa upadku z takiej wysokości. Kto mógłby chcieć jej śmierci? Okazuje się, że w tym czasie na przepustce przebywał zięć zmarłej. Zbieg okoliczności czy przypadek? Jednak śledczym trudno jest oskarżyć mężczyznę o zamordowanie teściowej, żadne dowody na to nie wskazują. Ale był przy tym wnuczek ofiary, ten sam, który tkwił przy zwłokach zamordowanej wiele lat wcześniej matki. Zemsta wnuka? Sprzeczka? Pytań jest mnóstwo, wiele wątpliwości i niejasności. I co w takim przypadku? Na pomoc zostaje ściągnięty do stolicy śledczy Hubert Meyer. Czy poradzi sobie z tym zadaniem? Jest najlepszy w swoim fachu, wszyscy liczą na jego spryt i doświadczenie … To moje drugie spotkanie z Katarzyną Bondą i nie mogę powiedzieć, że przekonała mnie do swojej twórczości. Coś mi nie pasuje w jej stylu pisania, jej pomysłach na fabułę i w wykonaniu. Nie wiem dlaczego nie nadajemy na tych samych falach. Cóż, zapewne nie trafiłam na odpowiednią lekturę. Od samego początku powieść mnie odrzuciła, wielokrotnie do niej wracałam, aż dopiero za czwartym podejściem ją ”pokonałam”. Jak dla mnie zbyt dużo w powieści jest bohaterów, zwłaszcza tych drugoplanowych, mnogość detali i szczegółów, co niekonicznie jest aż tak bardzo potrzebne do zrozumienia fabuły. Ja się gubiłam momentami, czułam się osaczona. Też ta lektura mnie nie porwała, nie odczuwałam ciekawości i fascynacji, która by mną zawładnęła. Od samego początku wiało nudą, a po takim początku trudno jest zafascynować czytelnika. Na pewno autorka ciekawie zarysowała postać Huberta Meyera. Jego indywidualizm, styl pracy i sposób na dojście do prawdy, zasługują na podziw. To największy walor tej lektury, znakomicie wykreowany bohater. Dojrzały i doświadczony, stąpający twardo po ziemi. A reszta, jak dla mnie, pozostawia wiele do życzenia. Ktoś może powiedzieć, co jej nie pasuje? Jest zabójstwo, i to nie jedno. Jest sprawca, szuka się motywu. Trwa policyjne dochodzenie, w natarciu najlepszy śledczy stosujący niestandardowe metody pracy. A jednak. Brak tego pierwiastka ciekawości i intrygi, tego kultowego napięcia, które wywołuje napięcie i podniecenie, pozwala emocjom na podniebną podróż. Cóż, ja drugi raz po tę lekturę raczej nie sięgnę, chyba, że prawda jest taka, że nie dorosłam do tej lektury. Jeżeli lubicie twórczość Bondy, to pewnie będziecie usatysfakcjonowani. Ja niestety nie zostałam fanką jej twórczości. Oczekiwałam więcej, a może za dużo?
k.tomzynska
06.09.2021
Po lekturze „Nikt nie musi wiedzieć” musiałam się bardzo dobrze zastanowić czy dać kolejną szansę autorce. Jednak opis książki bardzo mnie intrygował i wiedziałam, że prędzej czy później i tak się przełamię. Przyznaję, że ani trochę tego nie żałuję. Owszem styl autorki dalej mnie zachwyca tak jak dawniej, ale tragedii nie było. W książce panuje aura mroku i tajemnicy. Autorce udaje się bardzo dobrze budować napięcie i momentami nawet wpuszczać czytelnika w maliny. Tak naprawdę do samego końca strona za stroną nie wiedziałam co jeszcze może się wydarzyć, a to zasługuje na ogromny plus. Wciągnęła mnie ona do tego stopnia, że przeczytałam ją błyskawicznie. Fabuła została naprawdę dobrze przemyślana i porusza wątki dość intrygujące takie jak między innymi BDSM, czy zaburzenia psychiczne. Elementów układanki jest wiele, a intryga dość zawiła. Bohaterowie okazali być ciekawi, a ich portery naprawdę bardzo dobrze skonstruowane. Chociaż momentami dialogi pomiędzy nimi dość mocno mi się dłużyły przez co i nudziły. Przyznaję, że nie mogę powiedzieć, że jestem ogromną fanką Pani Katarzyny. Jednak z całą pewnością jej nie skreślę i będę sięgać po wybrane tytuły, które mnie zaintrygują. „Klatka dla niewinnych” okazała się być strzałem w dziesiątkę, przede wszystkim za zakończenie, które konkretnie mnie zaszokowało. Wszystkie elementy wskoczyły na swoje miejsce tworząc historię, która naprawdę potrafi wciągnąć i zaskoczyć. Fani autorki na pewno się nie zawiodą sięgając po tę pozycje, a osoby które mają mieszane odczucia co do autorki zachęcam do sięgnięcia po „Klatkę dla niewinnych”. Był może przypadnie Wam ona do gustu.
  • 1
  • 2