Po Forście i Chyłce zawsze mówię sobie "Boże, co ten człowiek ma w głowie", po Riese pomyślałam "Boże, co on bierze?" 😀 A tak już całkiem poważnie, Projekt Riese to właściwie opowieść o 4 bohaterach, którzy podróżują po różnych trajektoriach czasu. Sam wątek projektu Riese jest raczej tylko tłem do całej historii, co z pewnością ucieszy czytelników, ktorzy fanami ksiazek historycznych nie są. Jednak jak zapewnia sam Autor w posłowiu przytoczone informacje nt. Riese są prawdziwe. Bohaterowie są świetnie wykreowani, wyraziści, ale nie są tak ważni, jak pytania, które padają "między wierszami". Czy sprzymierzyłbyś się z Hitlerem dla lepszego i spokojnego życia i brał udział w zbrodniczym procederze? Czy może brak Twojej zgody na zbrodnię hitlerowską wziąłby górę, ale skazał wielu ludzi na śmierć? Bohaterowie prezentują rożne poglądy, z którymi trzeba się zgodzić, zarówno z jedną jak i drugą stroną. To, w tym wszystkim jest kluczowe i mam wrażenie, że to dylemat, na który niewielu z nas będzie umiało odpowiedzieć 🤔 Podróż po różnych trajektoriach pokazuje jak ważne są każde, nawet z pozoru niewiele znaczące decyzje. Tutaj pojawia się pytanie "co by było gdyby…?" Gdzie byłabym/byłbym gdybym podjął inna pracę, wybrał/wybrała inny zawód, itp. Autor pokazuje, ze kazda decyzja ma znaczenie dlatego trajektorie różnią się od siebie. Tutaj wyobraźnia Remigiusza Mroza doskonale zadziałała i jego pomysły np. na to, kto mógłby być prezydentem Warszawy, premierem czy choćby pomysł na nowoczesne samochody wywołuje uśmiech i podziw jednocześnie. Raczej pewne jest, że po przeczytaniu książki niejeden czytelnik z automatu zacznie rozkminiać co by się stało gdyby wybrał inna ścieżkę w życiu, podjął inną decyzję. Po przeczytaniu na okładce "covid" pomyślałam, że z jednej strony fajnie, może być ciekawe. Z drugiej jednak strony zaczęłam się obawiać czy środek pandemii to dobry czas żeby czytać o… pandemii. Sama tematyka koronawirusa nie jest na szczęście tak uciążliwa. Covid jest raczej tym, co napędza bohaterów do działania. Oprocz samego nakreślenia sytuacji covidowej nie przewija się w co drugim zdaniu tak, abyśmymieli jej jeszcze bardziej dość. Czytałam komentarze czytelników, że to sci-fi i muszę przyznać, że trochę mi skrzydełka opadły. Nie jestem fanką tego gatunku, ale Riese na szczęście jest w tym lekki i przyjemny. Nie odrzuca, nie latają potwory, nie ma Harrego Pottera ani świetlistych mieczów. Przekonał nawet mnie. Rzecz, która mnie ujmuje we wszystkich książkach Remigiusza to poczucie humoru. Po prostu ubóstwiam tego człowieka za jego poczucie humoru, które nie jest oczywiste, jest zaskakujące i trafnie nawiązuje do rzeczywistości, do polityki czy najpopularniejszych video w Internecie. Przykład koperkowego psa i p. Makłowicz A po prostu zwala z nóg i jedyne co to zastanawiasz się, kiedy Remigiusz ma czas śledzić takie rzeczy. Jakąkolwiek by się nie wzięło książkę Remigiusza to na pewno wywoła uśmiech, w skrajnych przypadkach można parskać ze śmiechu. Mega mi się spodobała gratka dla fanów twórczości Remigiusza w postaci wspomnienia o innych bohaterach. Nie da się nie uśmiechnąć! Nawet sam autor pokusił się o autoironię i troszkę żartuje z siebie w fragmencie o ekranizacji Chyłki na podstawie prozy Remigiusza Mroza, na co jeden z bohaterów odpowiada "nie kojarzę pisarza" 😀 Na plus jest rowniez okładka, ktora jest rewelacyjna. Z jednej strony budzi strach (żóły znak informujacy o zagrozeniu) a z drugiej mocno intryguje i zacheca do lektury. Minusem jest chyba samo zakończenie. Autor zostawił sobie furtkę do kolejnej części. Moim skromnym zdaniem ta historia mogłaby skończyć sie w jednym tomie. Ogólnie polecam z serducha. Nawet, jeśli ktoś nie lubi fantastyki. Po prostu warto spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy a ta książka do tego prowadzi 🙂