CZY WARTO BRAĆ UDZIAŁ W KSIĄŻKOWYCH WYZWANIACH?

12.01.2017
książkowe wyzwania

Na pewno to znacie: W 2017 roku przeczytam 52 książki. Albo: W nowym roku będę czytać więcej kryminałów. W styczniu Internet zalewają książkowe wyzwania i związane z nimi noworoczne postanowienia. Warto się w nie bawić?

Zacznijmy od przeglądu najpopularniejszych i najciekawszych książkowych wyzwań wyzwań, które pojawiły się niedawno w Internecie.  Niektóre z proponowanych zadań są  dosyć intrygujące. Ale we wszystkich chodzi o to samo, by czytać więcej książek!

Nad tradycyjnym już wyzwaniem „Przeczytam 52 książki w 2017 roku” nie będę się zbytnio rozwodzić. Chodzi o  to, żeby czytać średnio jedną książkę tygodniowo. Szczytny i ambitny cel.

Są jednak wyzwania książkowe, które wymagają od czytelników o wiele większego zaangażowania. Niektórzy zobowiązują się, że w ciągu roku przeczytają 100 książek. Sporo! Ale są książkowe wyzwania jeszcze ciekawsze. Natknąłem się na wyzwanie: „Przeczytam tyle książek, ile mam centymetrów wzrostu”. Aż strach pomyśleć, ile książek musieliby przeczytać koszykarze lub siatkarze, którzy zdecydowaliby się podjąć to wyzwanie.

Wszystkie inicjatywy, które mają za zadanie podniesienie poziomu czytelnictwa są godne pochwały, ale nie przepadam za wyzwaniami ilościowymi. Od zawsze powtarzam, że czytanie książek, jak każde obcowanie z kulturą i sztuką, nie jest wyścigiem. Chodzi przecież o jakość, a nie o ilość. Dlatego, jeśli mogę wam doradzić, sugerowałbym, żebyście wybierali przede wszystkim te wyzwania, które w jakiś sposób poszerzają wasze horyzonty czytelnicze.

Weźmy na przykład książkowe wyzwanie, które widziałem na blogu Wielki Buk, którego autorka zachęca do przeczytania trzynastu książek, które oprowadzą czytelnika dookoła świata. Świetna sprawa! To wyzwanie, które dosłownie poszerza czytelnicze horyzonty.

Podobało mi się też wyzwanie biblioteczne, czyli postanowienie, że w 2017 roku będziemy czytać więcej książek z biblioteki. Nie dość że czytelnik zaoszczędzi pieniądze, to jeszcze będzie miał szansę przeczytać książki, które normalnie nie wpadłyby mu w ręce.

Ciekawym wyzwaniem jest „Czytam, bo polskie”, czyli postanowienie czytania w 2017 roku książek tylko polskich autorów. Dobry pomysł wspierania rodzimego rynku literatury. Warto wziąć w nim udział.

Tak jak już wspomniałem, czytelnicze wyzwania są fajne, bo ich głównym zadaniem jest zachęcanie do czytania. A w Polsce, gdzie tylko 37 proc. społeczeństwa czyta książki, takie inicjatywy zawsze są w cenie. Pamiętajcie tylko, że więcej nie zawsze oznacza lepiej!

Autor

Rafał Hetman
Rafał Hetman
Prowadzi bloga CzytamRecenzuje.pl, który poświęcony jest książkom z kategorii literatury faktu. Jako dziennikarz publikował w „Gazecie Wyborczej”, „Polsce the Times” i magazynach branżowych.
Artykuły autora