3 KSIĄŻKI Z DRESZCZYKIEM NA WIOSENNE WEEKENDY

30.04.2019

Kwiecień obfitował w wiele spektakularnych i głośnych premier. Na rynku ukazuje się ogrom powieści, które kuszą barwnymi opisami i powodują, że aż chce się je przeczytać. Jak wybrać spośród nich te najlepsze? Dzisiaj przedstawię Wam trzy thrillery, po które śmiało możecie sięgać. Wszystkie trzy mnie urzekły i sprawiły, że na długie godziny zapomniałam o tym, co mnie otacza.


Zacznę od powieści Jenny Blackhurst, która polskim czytelnikom dała się już poznać swoimi dwoma dobrze ocenianymi tytułami: „Zanim pozwolę ci wejść” oraz „Czarownice nie płoną”. W tym roku wydawnictwo Albatros postanowiło wydać książkę, która była debiutem autorki, czyli „Tak cię straciłam”. Główną bohaterką tej historii jest Susan. Kobieta po kilku latach przebywania w szpitalu psychiatrycznym, do którego trafiła po zamordowaniu swojego nowonarodzonego syna, w końcu wychodzi na wolność i uzyskuje nową tożsamość. Susan nie pamięta momentu, w którym zabiła swoje dziecko, lecz wszystkie dowody w sprawie świadczyły przeciwko niej. Niedługo potem bohaterka otrzymuje dziwny list, którego treść sugeruje, że Dylan, jej syn, nadal żyje. Czy to może być prawda? Komu Susan może ufać, a kogo powinna unikać?           

„Tak cię straciłam” to mocny thriller z rozbudowanym tłem psychologicznym i fabułą bazującą na ważnym problemie społecznym, który dotyka wielu kobiet na całym świecie. Jenny Blackhurst poruszyła w tej powieści trudny temat, jakim jest depresja poporodowa. Główna bohaterka jest kobietą zmagającą się z wieloma przeciwnościami. Została oskarżona o zamordowanie własnego dziecka, co skutkuje tym, że całe społeczeństwo przykleiło jej już łatkę dzieciobójczyni. Susan musi sobie radzić z ostracyzmem ze strony innych kobiet przebywających w zakładzie, a po jego opuszczeniu, kiedy ma już nadzieję na to, że rozpoczyna swoje życie od nowej, pustej karty, nagle okazuje się, że dotarcie do jej przeszłości zajmuje jej sąsiadom niewiele czasu. Miejsce, które miało być jej azylem, przypomina więzienie. Bohaterka nie wie, jak bardzo jej otoczenie jest zaznajomione z jej przeszłością i nie ma pewności, czy ktoś nie będzie chciał tych wydarzeń wykorzystać znowu przeciwko niej. Susan nigdzie nie czuje się bezpieczna i toczy walkę nie tylko o własną, lepszą reputację, ale też o możliwość normalnego funkcjonowania bez odrzucenia i piętnowania na każdym kroku. Dodatkowo, kobieta jest prześladowana wspomnieniami z przeszłości i prowokowana przez nieznanego sprawcę do tego, aby drążyć sprawę śmierci swojego dziecka. Susan postanawia zaangażować się w śledztwo i przyjmuje pomocną dłoń od lokalnego dziennikarza. Takie zachowanie nie podoba się, najbliższej i jedynej, przyjaciółce Susan, która z biegiem czasu również się od niej odwraca. Jak poradzi sobie zagubiona, niepewna kobieta, która ma poczucie, że nie może ufać nawet sobie samej? Przeczytajcie. Warto.


Kolejną powieścią, na którą powinniście w tym miesiącu zwrócić uwagę, jest „Gra w życie” Leony Deakin. Co łączy samotną matkę – żołnierkę z syndromem stresu pourazowego, chłopaka, który niedługo zostanie ojcem, wzorowego studenta i kochającą matkę dwójki dzieci? Cała czwórka, w niewyjaśnionych okolicznościach, znika w dniu swoich urodzin. Każdy z nich otrzymał kartkę z życzeniami niewiadomego pochodzenia. To jedyne, co po nich zostało. Kiedy dochodzi do kolejnych zniknięć, doktor Bloom rozpoczyna wyścig z czasem, by namierzyć twórców tajemniczej gry.

Pomysł na fabułę, który wykorzystała Deakin jest rzadko spotykany i niezwykle intrygujący. Autorka prowadzi swoją opowieść w bardzo niepokojącym klimacie, opartym o opis wielu zaburzeń osobowości i dewiacje, które prowadzą do mrożących krew w żyłach skutków. Postaci stworzone przez Deakin są nieoczywiste i dosłownie do ostatnich stron powieści mają wiele tajemnic, są starannie dawkowane czytelnikowi. Wydarzenia teraźniejsze przeplatane są z tymi, które miały miejsce w przeszłości. Całość budzi duże napięcie i wywołuje skrajne emocje. Lekki styl autorki oraz krótkie rozdziały i duża ilość dialogów powoduje, iż książkę czyta się bardzo szybko. Zaskakujące jest jednak to, że w pewnym momencie czytelnik nie ma już pewności co z tego, co czyta, jest prawdą, a co kłamstwem i zostaje zaskoczony stopniem skomplikowania sieci pułapek, którą zastawiła na niego sama autorka. „Gra w życie” to niezwykle intrygująca, wciągająca i bardzo dobrze przemyślana historia, pokazująca, że każda podejmowana przez nas decyzja ponosi za sobą skutki, które czasem ciężko przewidzieć.


Ostatnią, chociaż nadal bardzo dobrą i wartą uwagi, książką, którą chcę Wam dzisiaj polecić, jest „Nasze małe kłamstwa” Sue Watson. Marianne ma idealne życie. Jest żoną znanego i cenionego kardiochirurga, Simona. Razem mieszkają w pięknym, dużym domu, który budzi zachwyt wszystkich ich znajomych. Para wychowuje razem trójkę, wspaniałych dzieci – dwóch chłopców, bliźniaków oraz nastoletnią dziewczynkę z poprzedniego związku Simona. Początkowo nic nie zwiastuje dramatu, który niedługo rozegra się w czterech ścianach idealnego domu państwa Wilson. Domu tak doskonałym, jak obraz życia Wilsonów pokazany na dopracowanym profilu, na Instagramie Sue.

„Nasze małe kłamstwa” to kolejny z serii mocnych thrillerów domestic noir, które są w ostatnich latach coraz modniejsze. Gatunek ten charakteryzuje się fabułą osadzoną w zaciszu domostwa głównych bohaterów, bliskim sąsiedztwie oraz rodzinną tajemnicą, która często jest głównym motywem budzącym wielkie emocje i budującym napięcie powieści. Marianne pewnego dnia odkrywa w komórce swojego męża wiadomości, które budzą jej niepokój. Kobieta jest zmartwiona tym, że w jej życiu mogłyby nadejść wielkie zmiany i za wszelką cenę stara się nie dopuścić do tego, aby jej starannie kreowane, idealne życie mogło się zmienić. Autorka nawiązała w swojej powieści do tego, jak Instagram i związane z nim manipulacje (filtry, korekcje, ubarwianie) mogą wpływać na odbiór zamieszczanych tam treści. Jak zdjęcia wrzucane do sieci mogą powodować liczne nadinterpretacje, ale też dawać możliwość kreowania licznych niedopowiedzeń. Do tego Marianne jest postacią, która jest niestabilna emocjonalnie i czytelnik do końca nie jest pewien tego, czy może jej zaufać, czy jednak powinien mieć się na baczności. Zachowanie kobiety budzi nasz niepokój, ale też sprawia, że zaczynamy jej współczuć, a na końcu też kibicować. „Nasze małe kłamstwa” to powieść, która elektryzuje i ciekawi, pomimo tego, że nie jest naszpikowana wieloma zwrotami akcji. Idealnie wpisze się w gusta czytelników, którzy doceniają rozbudowane tło psychologiczne i lubią zaskakujące zakończenia.

Każdy z opisanych przeze mnie tytułów jest inny. Bazuje na odmiennym pomyśle, ma różne konstrukcje i mocne strony. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie są warte uwagi i z pewnością umilą Wam wiosenne wieczory z książką.

Jenny Blackhurst „Tak cię straciłam”, przeł. Maria Olejniczak-Skarsgård. Albatros, Warszawa 2019
Leona Deakin „Gra w życie”, przeł. Aga Zano. Burda Media, Warszawa 2019
Sue Watson „Nasze małe kłamstwa”, przeł. Joanna Grabarek. Filia, Poznań 2019

Autor

Natalia Golis
Natalia Golis
Prowadzi bloga prostymislowami.com, uwielbia czytać i od wielu lat nałogowo robi zdjęcia. Miłośniczka kawy, gier planszowych i swoich dwóch kotów. Mieszka w Poznaniu i nie wyobraża sobie życia w żadnym innym miejscu.
Artykuły autora