5 powieści o narkotykach, które zapewnią czytelniczy odlot

29.03.2017
powieści o narkotykach

Literatura może być narkotykiem – mało kto wie o tym lepiej, niż czytelnicy tego portalu. Zdarzało się, że różne mniej lub bardziej zabawne używki stawały się paliwem dla literatów. Niczym niespotykanym nie są też powieści, w których środki psychoaktywne odgrywają kluczową rolę. Oto kilka moich ulubionych. Kryterium wyboru? Bardzo proste. Lektura musi wciągać i oszałamiać, a po odłożeniu na półkę – nie zostawiać kaca, jakim skończyłoby się przedawkowanie nachalnej dydaktyki. Oto nasze propozycje na powieści o narkotykach.

„Trainspotting” i „T2 Trainspotting” (“Porno”), Irving Welsh

Pierwszy “Trainspotting” to już absolutna klasyka – zarówno powieść Welsha, jak brawurowa ekranizacja Danny’ego Boyle’a. Psychodeliczne przygody grupy ćpunów z Edynburga zna chyba każdy przedstawiciel mojego pokolenia. Niedawna kinowego premiera sequela „T2 Trainspotting” zaowocowała także wznowieniem kultowej powieści, czyli „Porno” – tym razem pod tytułem nawiązującym do nowego filmu. Zabieg słaby, ale nie zmienia to faktu, że po obie książki warto sięgnąć. Zarys ich fabuł zna każdy, kto nie przesiedział ostatnich lat i miesięcy w szafie. Fabuły nie są zresztą najważniejsze. Welsh niesamowicie oddaje bowiem optykę bohaterów, którzy niekoniecznie myślą  tak, jak każdy zdrowy człowiek. Kto nie poczuł uczucia niepokoju, czytając rozdziały, w których narratorem jest psychopata Begbie – ręka w górę!

„American Psycho”, Bret Easton Ellis

Kolejna kultowa pozycja z lat ’90, również znakomicie zekranizowana. „American Psycho” to opowieść o 27-letnim yuppie, Patricku Batemanie. Młody, przystojny i bogaty, skrywa pewną niesympatyczną cechę – jest mianowicie seryjnym zabójcą i skończonym psychopatą. Nie stroni też od drogich i niezbyt legalnych używek. Lektura to chaotyczna podróż od jednego okrutnego morderstwa do drugiego. Ostatecznie nie wiadomo nawet, czy wszystkie beznamiętnie opisywane przez Ellisa okropieństwa miały miejsce naprawdę, czy są tylko projekcją przepracowanego i przećpanego umysłu – ale tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Ostra jazda.

„Mechaniczna Pomarańcza”, Anthony Burgess

Czyżby znów powieść, która doczekała się cenionej ekranizacji? Na to wygląda. Akcja „Mechanicznej pomarańczy” ma miejsce w surrealistycznej, dystopijnej wariacji na temat Anglii lat ’60. Młodociani zwyrodnialcy, którym lideruje główny bohater, kompletny degenerat Alex, spędzają wieczory na gwałtach, rabunkach i chuligańskich wybrykach. Sił nabierają w Barze Mlecznym Korowa, dziwnej spelunie, w której raczą się narkotycznym mlekiem. Cholera wie, co to jest naprawdę. Nie tknąłbym ani łyka.

„Ubik”, Philip K. Dick

O środkach psychoaktywnych i ich wpływie na literaturę Phil Dick mógłby zapewne opowiedzieć bardzo wiele. „Ubik” to chyba najsłynniejsza jego powieść i zarazem jedna z najlepszych. Pod kiczowatym sztafażem science-fiction ukrywa się metafizyczne rozważanie o entropii, alternatywnych rzeczywistościach i naturze czasu. Tytułowy Ubik to substancja chroniąca przed cofaniem się w czasie, a zarazem narkotyk, który jest Bogiem. Nie sądzę, żeby nawet taki wizjoner jak Dick był w stanie opracować ten koncept na trzeźwo. Po pierwszej lekturze „Ubika” długo dochodzi się do siebie, a co najlepsze – kolejne mogą dostarczać wciąż nowych wrażeń i interpretacji.

„Diuna”, Frank Herbert

O wpływie pieniędzy z narkobiznesu na gospodarki całych państw było niedawno znów głośno przy okazji premiery świetnego serialu „Narcos”. W powieści Herberta „Diuna” (którą, jak ktoś mi słusznie wytknął, wyjątkowo lubię umieszczać w rozmaitych zestawieniach – nic nie poradzę, naprawdę!) mamy do czynienia z narkotykiem, który stanowi absolutną podstawę gospodarki całego wszechświata. Melanż, nazywany również przyprawą, wydobywany jest na pustynnej planecie Arrakis, czyli tytułowej Diunie, i umożliwia kosmiczne podróże. Dosłownie. A przy okazji wydłuża życia i poszerza świadomość. Nic dziwnego, że o kontrolę nad Arrakis stoczono chyba najciekawszą wojnę w dziejach literatury popularnej. Lektury „Diuny” nigdy nie przestanę polecać. Sam wracam do niej co kilka lat – nie wykluczam, że jestem uzależniony.

Autor

Piotr Rogoża
Piotr Rogoża
Rocznik 1987. Prawie ukończył kulturoznawstwo. Autor trzech książek i szeregu opowiadań, scenarzysta gier komputerowych, tłumacz angielskiego, copywriter. Członek „Writers Guild of America.
Artykuły autora