„KOSZMAR ARABSKICH SŁUŻĄCYCH” A SPRAWA POLSKA – WYWIAD Z MARCINEM MARGIELEWSKIM

04.08.2021

Marcin Margielewski to autor arabskich serii, w których obnaża prawdę o tym, co dzieje się na Bliskim Wschodzie. Ukazuje w swoich historiach nie tylko świat prosto podzielny na ten biało – czarny. Kraje arabskie, choć wizualnie są piękne niczym zachód słońca, to skrywają przerażającą brzydotę, o której Marcin Margielewski wspomina w swojej bestsellerowej serii. Na początku lipca premierę miała książka „Koszmar arabskich służących”, w której autor pokazuje brutalny sposób traktowania kobiet za murami bogatych domów. Historia mrozi krew w żyłach i chociaż bardzo byśmy chcieli, by był to tylko wyraz wyobraźni autora, niestety, opisane wydarzenia miały miejsce w prawdziwym życiu. Mało tego, dzieją się i dziś! Czy koszmar arabskich służących się kiedyś skończy, a praca w Emiratach Arabskich nie będzie wzbudzała lęku, a radość z możliwości zarobienia pieniędzy na utrzymanie rodzin? Na te i inne pytania odpowie autor jednej z najpoczytniejszych arabskich serii w Polsce, Marcin Margielewski.

BŚ: Kultura arabska w Polsce, jak i w wielu innych krajach nie cieszy się pochlebną opinią i chociaż wszystko ma dwie strony, trudno myśleć o niej w jasnych barwach. Mieszkając kilka lat na Bliskim Wschodzie miałeś okazję przyjrzeć się tej kulturze. Czy byłbyś w stanie powiedzieć nam o niej coś, co pozwoli spojrzeć na nią życzliwiej?

Marcin M: Przede wszystkim uważam, że nikt nie ma prawa oceniać kultury innego kraju i wypowiadać się o niej niepochlebnie. To niesprawiedliwe, bo zawsze robimy to z własnego punktu widzenia, a ten nie jest jedynym obowiązującym. My np. uważamy, że kobiety powinno się przepuszczać w drzwiach, Arabowie, że powinno się iść przed nimi, by uchronić je przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Kto ma rację? Nie zmienia to oczywiście faktu, że niektóre aspekty życia w krajach arabskich, zwłaszcza te dotyczące prawa szariatu, ale i nowoczesnego prawodawstwa, takich jak kafala są szokujące. Nie jest to jednak kultura krajów arabskich. To obowiązujące w nich prawo. Kraje Bliskiego Wschodu są niezwykle barwne kulturowo, a mieszkający w nich ludzie, generalnie patrząc, ciepli i gościnni. Są wśród nich też ci źli, są i religijni ekstremiści, ale ci występują wszędzie. Także w Polsce.

Od dawna wiadomo, że inspiracje do napisania książki czerpie się zewsząd. Natomiast literatura wychodząca spod Twojego pióra jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. „Koszmar arabskich służących” powstał na podstawie historii jednej z byłych pracownic salonu masażu. Eka opowiedziała historię swojej mamy i cioci. Czy kiedy ujawniała Ci ich mroczne doświadczenia, wiedziałeś już, że powstanie z tego książka?

Marcin M: Tak. Ja poznałem tę historię w zarysie długo wcześniej, ale dopiero gdy Eka przestała pracować w moim salonie mogłem z czystym sumieniem zacząć pracować nad książką na podstawie jej historii.

Niewątpliwie „Koszmar arabskich służących” ukazuje piekło na ziemi, które notorycznie jest zamiatane pod dywan. Jak myślisz, czy Eka opowiedziała Ci tę historię, ponieważ ma nadzieję na to, że ta pozycja będzie impulsem do tego, by ktoś zaczął działać w tej sprawie?

Marcin M: Nie wiem ile jest w tym nadziei. Ona chyba raczej jej nie ma. Ja nie mam złudzeń, że ta książka coś zmieni w stanie prawnym krajów arabskich. Jedno może zrobić na pewno, przekierować myślenie Polaków na właściwe problemy w tych krajach. To nie fakt, że arabskie kobiety noszą hidżaby jest problemem, bo nad tym najczęściej ubolewają krytycy krajów arabskich. Kafala sankcjonująca niewolnictwo jest znacznie gorszym i faktycznym złem. O tym powinniśmy mówić.

Na świecie powstaje wiele organizacji pomagających kobietom w trudnych sytuacjach. Zastanawiam się, czy istnieje już stowarzyszenie, które zajmuje się tematem arabskich służących. Szukają zarobku, a przechodzą przez bramy piekła? Czy gdyby udało się którejś wyrwać, otrzymałaby, gdzieś stosowną pomoc?

Marcin M: Sytuacją ludzi wykorzystywanych na Bliskim Wschodzie i poszanowaniem praw człowieka przez arabskie kraje interesuje się wiele międzynarodowych organizacji, które próbują wywierać presję, ale to w przypadku państw autorytarnych nie przynosi większych rezultatów. Realne szanse na pomoc są tam naprawdę znikome.

Książki, które wychodzą spod Twojego pióra wzbudzają silne emocje – niekoniecznie te pozytywne. Co Ty czujesz, jako pisarz, gdy zasiadasz do pisania? Czy są momenty, w których musisz na chwilę odejść od pisania, by „ochłonąć”? Czy zdradzisz, która sytuacja była dla Ciebie najtrudniejsza do uwiecznienia na kartach książki?

Marcin M: Różnie z tym bywa. Najtrudniejszymi emocjonalnie były dla mnie zdecydowanie „Zaginione arabskie księżniczki” i „Koszmar arabskich służących”, choć w każdej pozycji jest historia, która powoduje, że pisanie musiałem odłożyć na później, czasami kilka razy. Z reguły dotyczą one cierpienia dzieci. Właśnie skończyłem prace nad kolejną książką i jest tam taka historia z Pakistanu, która zablokowała mnie na naprawdę długo. Nie chciałbym jednak wymieniać żadnej z nich konkretnie, bo taki ranking byłby chyba nie na miejscu ze względu na osoby, których dotyczą te historie.

Dużo mówi się o kobietach, które podczas niewolniczej „pracy” jako służące są traktowane gorzej, niż niepotrzebna rzecz. A jak to jest z mężczyznami? Czy ich również spotykają takie zachowania ze strony pracodawców?

Marcin M: Absolutnie tak. Tu płeć nie robi różnicy. Moja najnowsza książka „Dubaj krwią zbudowany” opowiada głównie o mężczyznach, którzy są ofiarami kafali.

Eka to masażystka, którą zatrudniłeś w swoim salonie masażu. To ona dostarczyła Ci potrzebnych informacji do stworzenia książki „Koszmar arabskich służących”. Niemniej w pewnym momencie zrezygnowałeś z tego, by napisać tę książkę, ponieważ nie chciałeś, by ktoś pomyślał, iż wykorzystujesz swoją pozycję do zdobycia materiałów. Czy w przeszłości zdarzały się już takie oskarżenia ze strony odbiorców Twojej literatury?

Marcin M: Nie, nigdy nie spotkałem się z takimi zarzutami, bo nigdy nikogo nie wykorzystywałem do zdobywania informacji. Ja częściej odradzam moim bohaterom zaangażowanie w książkę niż na nie namawiam. Każda z tych historii to poważne przedsięwzięcie, ale też ludzkie emocje i trzeba być naprawdę pewnym, że jest się gotowym, by o tym mówić.

Zanim na rynku wydawniczym pojawiła się Twoja arabska seria, prym wiodła saga od Laili Shukri, która jest w podobnej tematyce. Nie da się ukryć, iż książki piszącej pod pseudonimem Polki sprzedają się w dużym nakładzie. Czy wydając swoją pierwszą książkę, spodziewałeś się, że zostanie ona okrzyknięta bestsellerem?

Marcin M: To dzięki Laili Shukri wydaję w Prószyńskim, bo po przeprowadzeniu wywiadu z szejkiem, właśnie ona była inspiracją, by zgłosić się do tego wydawnictwa. Mój redaktor od razu wiedział, że moja książka będzie hitem, ja na początku w to nie wierzyłem. Nie miałem też pojęcia, że będę miał szansę napisać kolejne książki. To mnie kompletnie zaskoczyło, a już fakt, że moje książki sprzedały się już w setkach tysięcy egzemplarzy jest dla mnie tak niewiarygodne, że ciągle muszę się szczypać, żeby sobie udowodnić, że to nie jest sen.

Seria o Bliskim Wschodzie cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, a już dwudziestego ósmego września, nakładem wydawnictwa Prószyński Media ukaże się książka „Dubaj krwią zbudowany”. Czy planujesz kolejne książki z tej serii? I czy widziałbyś się w innym gatunku literackim, czy literatura faktu, to jest kurs, z którego nie planujesz schodzić?

Marcin M: Na pewno ukażą się kolejne książki związane z Bliskim Wschodem i nie mam żadnych innych planów z tym związanych, ale przyznam, że nie był to gatunek, w którym się widziałem od początku. W mojej „szufladzie” leżą powieści, które raczej już tam zostaną.

Często słyszymy o tym, że autorzy wyrażają siebie lub swoje myśli poprzez swoje dzieła. A jak jest w Twoim przypadku? Czy przez książki chciałbyś przekazać coś swoim czytelnikom?

Marcin M: Ja mam ograniczoną możliwość wyrażania własnych myśli, bo głos w książkach oddaję swoim bohaterom, ale dobierając ich zawsze staram się odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ich historia jest na tyle uniwersalna, by mogła zdarzyć się w innej części świata. Czy mogłaby się zdarzyć w Polsce. Niekonieczne dokładnie w takiej samej wersji. Dla mnie polscy rodzice katujący na śmierć swoje bezbronne dziecko nie różnią się od saudyjskich, zakopujących swoje na pustyni. To okrutny uniwersalizm, ale moim celem nie jest oskarżanie ludzi z krajów arabskich. Niech pierwszy rzuci kamieniem…

Marcinie, bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas. Myślę, że dzięki tym kilku odpowiedziom Twoi odbiorcy będą mogli zobaczyć, że bogate kraje Bliskiego Wschodu to nie tylko zapierające dech w piersi wieżowce, ale również czyjaś ciężka praca, która nierzadko jest okupiona ludzkim cierpieniem. Życzę Ci wielu sukcesów na literackiej scenie i czekam z niecierpliwością na Twoje kolejne dzieła.

„Koszmar Arabskich służących” Marcina Margielewskiego kupisz w Inmedio, Relay, Discover Poland, The Warsaw Store i Virgin. Polecamy!

Autor

Barbara Łubowska
Barbara Łubowska
Żyje według maksymy Umberto Eco „Kto czyta, żyje podwójnie”. Ma więc już kilka żyć, bo czyta bardzo dużo. Autorka bookstagramu _my_world_book_ , na którym dodaje niekonwencjonalne zdjęcia. Uważa, że książki nadają się nie tylko do czytania i do tego, by zdobić domowe półki, ale mogą również uchodzić za puzzle, które w połączeniu tworzą piękną całość.
Artykuły autora