PANI WYROCZNIA

06.02.2018

Margaret Atwood to kanadyjska pisarka, obecna na rynku od niemal pięciu dekad. Jest autorką wielu uznanych książek, między innymi nagrodzonego Bookerem w 2000 roku „Ślepego zabójcy”. Niedawno triumfy święcił serial „Opowieść podręcznej” na podstawie jej powieści o tym samym tytule. Kolejne wydania mrocznej antyutopii o feministycznym wydźwięku przyniosły Atwood nową falę popularności, nie mogą więc dziwić wznowienia innych tytułów – jednym z nich jest „Pani wyrocznia”.

To trzecia powieść w dorobku Kanadyjki, napisana w 1976 roku. Główna bohaterka, Joan Foster, z pozoru nie wyróżnia się niczym szczególnym. W rzeczywistości jest wieczną uciekinierką, nie potrafiącą pogodzić się z realiami, w których przyszło jej żyć. Losy Joan śledzimy na trzech płaszczyznach – poznajemy jej dzieciństwo, lata licealne i dorosłość. Obserwujemy, jak przemienia się z pełnej kompleksów, otyłej nastolatki w piękną, ale mocno rozchwianą kobietę. Śledzimy historię kolejnych zmian wyglądu, przeprowadzek i nowych tożsamości. Jak się okazuje, pod fasadą chaosu rządzącego biografią Joan kryje się próba egzorcyzmu demonów z dawnych lat. Kobieta analizuje własną historię, usiłuje uwolnić się od cienia przeszłości, przez co powieść zbliża się momentami do czegoś w rodzaju… studium psychologicznego?

 

Już same ciągłe przemiany czynią z protagonistki intrygującą postać. Tymczasem Joan ukrywa sekret: pod pseudonimem publikuje historyczne romansidła. Zwykle na widok powieści o powieściopisarzach zapala mi się czytelnicza czerwona lampka, ale Atwood rozgrywa ten wątek po mistrzowsku, nie tylko przemycając na kartach „Pani wyroczni” dość uszczypliwą satyrę na rynek wydawniczy, ale też wplatając w tekst fragmenty fikcyjnych dzieł głównej bohaterki, co pozwala pobawić się konwencją. Z perspektywy polskiego czytelnika smaczku dodaje fakt, że literacką karierę Joan zainspirował… nasz rodak, Paweł, osiadły w Londynie hrabia-emigrant.

 

Atwood nie bez powodu uważana jest za jedną z najlepiej operujących słowem współczesnych pisarek. „Pani wyrocznia” to bardzo dobra literacko powieść. Narracja prowadzona jest umiejętnie, zdarzają się też prawdziwe zdania-perełki, aforyzmy gotowe do oprawienia w ramki. Konstrukcja książki jest za to dość zawiła, momentami łatwo pogubić się w poplątanej historii Joan. Kanadyjska pisarka nie byłaby sobą, gdyby nie doprawiła opowieści szczyptą feminizmu. Odmalowane na kartach powieści portrety mężczyzn, niemal w komplecie słabych i zależnych od kobiet, dziś nie zrobią już chyba na nikim wrażenia, ale przed niemal czterdziestu laty zapewne niejednemu mizoginowi podczas lektury gniewnie zapulsowała żyłka.

 

„Pani wyrocznia” to ciekawa i niejednoznaczna powieść. Groteska przeplata się z ciepłym humorem, sceny szczerze poruszające sąsiadują z autentycznie zabawnymi. Polecam nie tylko fanom „Opowieści podręcznej”, ale wszystkim, którzy szukają dobrze napisanej, niebanalnej lektury.

 

Margaret Atwood, „Pani wyrocznia”, Wielka Litera 2018

Autor

Piotr Rogoża
Piotr Rogoża
Rocznik 1987. Prawie ukończył kulturoznawstwo. Autor trzech książek i szeregu opowiadań, scenarzysta gier komputerowych, tłumacz angielskiego, copywriter. Członek „Writers Guild of America.
Artykuły autora