SZYBKIE CZYTANIE – CZY WARTO?

11.03.2024

Jest tyle bestsellerów, nowości, kolejnych części serii, a doba ma tylko 24 godziny. Czasem chciałoby się zatrzymać czas, by móc spokojnie usiąść spokojnie w fotelu i nadrobić zaległości, by w końcu być na bieżąco. Jeśli każdą wolną chwilę wykorzystujesz na czytanie, a stos książek „w poczekalni” wciąż się zwiększa, być może rozwiązaniem jest szybkie czytanie. Czy na pewno?

SZYBKIE CZYTANIE TO MAGIA?

Szybkie czytanie kojarzy się z zawodami, podczas których ludzie w ciągu minuty pochłaniają tysiąc(e) słów. Czytają książki od deski do deski zanim inni zdążą w ogóle przeczytać tytuł z okładki. Wydają się superbohaterami.

Z jednej strony wydaje nam się to aż niemożliwe, gdzieś musi być haczyk. Z drugiej zaś, kiedy nieprzeczytane książki patrzą na nas z półki jak wyrzut sumienia, takie szybkie czytanie kusi, kusi aż… skusi.

Jak więc Ci szybko-czytelniczy osiągają zawrotne prędkości?

Wbrew pozorom, to nie magia, a kilka technik. Niektóre mogą być nowe i walczyć z przyzwyczajeniami czytelniczymi zakorzenionymi od lat, inne już znamy i wystarczy je doprowadzić do perfekcji, a inne to zupełne nowinki.

JAKIE SĄ TECHNIKI SZYBKIEGO CZYTANIA?

• Eliminacja subwokalizacji – to ćwiczenie, które stara się odzwyczaić nas od „czytania na głos”, które znamy jeszcze z czasów nauki literek. Głos bowiem jest „wolniejszy” niż nasz wzrok. Nie musimy sobie opowiadać tego, co widzimy

• Skimming i scanning – to dwie techniki, które możemy już znać, bo przydają się nam podczas ćwiczeń z nauki języka obcego, kiedy musimy szybko znaleźć w tekście odpowiedzi na pytanie lub podczas researchu do pracy/szkoły. Polegają po prostu na przeglądaniu tekstu w taki sposób, by wyłapać słowa kluczowe lub najważniejsze informacje / sens przekazu

• Chunking i poszerzenie pola widzenia – tutaj zaczynają się schody, bo to zupełna nowość. Chunking to czytanie nie pojedynczych słów „po kolei”, ale całych ich grup. Przydaje się wtedy szersze spojrzenie, by objąć wzrokiem jak najwięcej. Można ćwiczyć ze wskaźnikiem przekładanym co kilka słów i np. co drugą linijkę (centrum wzroku skupiamy na wskazówce, zaś „obejmujemy” słowa dookoła) i z metronomem nadającym rytm.

• Pełna koncentracja – uczymy się skupiać tylko na jednym zadaniu, nie zwracamy uwagi na otoczenie i staramy się wyciszyć umysł. Przyda się krótka medytacja albo, jeśli chcemy zagłuszyć natrętne myśli, relaksująca muzyka. Taką koncentrację można ćwiczyć z budzikiem stopniowo wydłużając czas speed-readingu z 10-15 minut coraz dłużej…

JAK TO JEST Z TYM ZROZUMIENIEM, ZAPAMIĘTYWANIEM I PRZYJEMNOŚCIĄ?

Wokół szybkiego czytania narosło wiele mitów i choć przykłady technik opisanych wyżej nie brzmią jak coś zdrożnego, faktycznie nasuwają się pewne wątpliwości. Czy jeśli faktycznie „łykamy” całe linijki tekstu na raz to możemy delektować się pięknym stylem autora? Czy jest to dobra opcja do czytania poezji, która przecież wymaga (dosłownie i w przenośni) zatrzymania się?

Odpowiedź jest jedna: „To zależy”.

Zrozumienie raczej nie jest problemem. Skanowanie tekstu to znana technika, to że wykonamy ją szybciej (ale równie dokładnie) nie powinno wpłynąć na przyswojenie pełni informacji. Podobnie może być z zapamiętaniem treści, choć tutaj sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Spędzamy z tekstem odpowiednio mniej czasu, więc np. jeśli chcemy nauczyć się do egzaminu to i tak potrzebowalibyśmy powtórek. W tym wypadku jednak bardzo przyda się wyuczona podczas nauki szybkiego czytania umiejętność koncentracji.

CZY WARTO TAK PĘDZIĆ?

Szybkie czytanie może przydać się przy lekturze reportaży lub poradników, jeśli zależy nam głównie na przyswojeniu informacji. Literatura piękna zaś nieco straci, bo faktycznie nie będziemy mogli w pełni delektować się mistrzowskim stylem autora/autorki książki.

Zawsze jednak możemy wykorzystywać poszczególne techniki do przyśpieszenia procesu lub zwiększenia przyjemności. Możemy czytać szybko nudniejsze opisy przyrody (np. w „Nad Niemnem”), czy „zaliczyć” lektury szkolne, które nie przypadły nam do gustu. Możemy też wykorzystać wyćwiczone pełne skupienie, by czytać w komunikacji miejskiej lub hałaśliwym otoczeniu.

Przede wszystkim zaś pamiętajmy, że wcale nie musimy czytać z prędkością światła. Przeciętny człowiek czyta z prędkością 200 słów na minutę. Możemy to zwiększyć do poziomu 300, 400 czy 500, a nie tysiąca.

znajdź idealną książkę wyszukiwarka po emocjach obrazek

Autor

Sara Pete
Sara Pete
Z wykształcenia polonistka i anglistka, która uważa, że język jest dla ludzi, a nie ludzie dla języka. Dlatego lubi książki autorów o charakterystycznym stylu i… mrok.
Artykuły autora