Zetgeist pomarańczy

13.12.2015

Powieść „A clockwork orange” Anthony’ego Burgessa z 1962 nie chce się zestarzeć. Historia nastoletniego bandyty Alexa po ponad półwieczu nadal robi ogromne wrażenie, również z powodu niezwykłego języka, jakim snuje ją główny bohater. Na potrzeby książki Burgess wymieszał kolokwialny angielski z rosyjskimi wtrąceniami, tworząc język ulicy, slang zdegenerowanej młodzieży, dodatkowo podkreślający obcość i odrębność subkultury nastoletnich bandziorów.

R vs A

Przełożenie powieści na język polski nie było łatwym zadaniem. Robert Stiller poradził z nim sobie brawurowo, tworząc dwa równoległe tłumaczenia: tzw. „wersję R” („Mechaniczna pomarańcza”) w której slang oparty jest, jak w oryginale, na języku rosyjskim, oraz późniejszą „wersję A” („Nakręcana pomarańcza”), bazującą na języku angielskim. W pierwszej Alex przedstawiając swojego intelektualnie nienachalnego kompana podkreśla, że Jołop to znaczy po nastojaszczy jołop, w drugiej – niedlapucu ale ryjli jołop. Młodzieńcy stołują się w Barze Krowa albo mleczarni Corova Bar. I tak dalej.

Język zamiast głowic

„Wersja R” bardziej dosłownie oddaje ducha oryginału, podszytego zimnowojenną trwogą przed braćmi ze Wschodu. W zimnym, dystopinym świecie „Mechanicznej pomarańczy” inwazja Sowietów dokonała się, ale inaczej, niż się spodziewano. Dyskretnie: na płaszczyźnie języka. Zezwierzęcona młodzież oddaje się rozbojom i gwałtom, opisując je karykaturą mowy Tołstoja. Barbarzyńcy mówią barbarzyńskim językiem, zwykli ludzie nie mogą ich zrozumieć. Burgess między wierszami sugeruje odpowiedzialność wrogiej propagandy za stworzenie zwyrodniałego pokolenia, pożerającego od środka zachodnią kulturę.

Zmiana warty

„Wersja R” straciła jednak na aktualności po upadku żelaznej kurtyny. W wydanej już w wolnej Polsce „Nakręcanej pomarańczy” Alex wypluwa z siebie pokraczną mieszaninę angielskiego i więziennej grypsery. Lepiej odzwierciedla to ducha czasów, w których to Wujek Sam wcielił się w rolę Wielkiego Brata, a kraj zachłysnął się amerykańską popkulturą. Widmo kulturowej kolonizacji przez USA stało się niedlapucu ale ryjli prawdopodobne. Przynajmniej przez jakiś czas.

Pomarańcza jako szklana kula?

Czy wobec dynamicznych zmian w geopolityce i wojennej awantury tak blisko naszych granic to nie „wersja R” powieści Burgessa staje się na powrót bardziej aktualna? A może rozedrgany echami eksplozji z Paryża i krzykami śniadych imigrantów zeitgeist końcówki roku 2015 wyraziłby się najpełniej w hipotetycznym przekładzie odwołującym się do jeszcze innej mowy? Czy zapowiedziana przez Roberta Stillera „wersja N”, bazująca na języku niemieckim, byłaby dla polskich czytelników czymś więcej, niż tylko lingwistyczną ciekawostką? Jakkolwiek nie odpowiemy na te pytania, Burgess zostawia nas z niepokojąco aktualną konkluzją. Nasz świat upadnie, gdy własne dzieci pobiją nas do nieprzytomności z powodów, których nie pojmiemy, mówiąc przy tym językiem, którego nie zrozumiemy.

Autor

Piotr Rogoża
Piotr Rogoża
Rocznik 1987. Prawie ukończył kulturoznawstwo. Autor trzech książek i szeregu opowiadań, scenarzysta gier komputerowych, tłumacz angielskiego, copywriter. Członek „Writers Guild of America.
Artykuły autora