7 WSPANIAŁYCH… PIERWSZYCH ZDAŃ

04.06.2016
pierwszych zdań

Smakowanie pierwszych zdań książek to dość powszechny literacki fetysz. Każdy pisarz, choćby się do tego nie przyznawał, dokłada starań, aby otwarcie powieści zapadało w pamięć. Każdy czytelnik nosi w sobie szczególnie ukochane pierwsze zdania. Nie jestem tu żadnym wyjątkiem. Oto subiektywny i aktualny tylko na tę konkretną chwilę przegląd moich ulubionych zdań otwierających utwory literackie. Smacznego!

7. Był jasny, zimny, kwietniowy dzień i zegary biły trzynastą. George Orwell, „Rok 1984”. Sięgając jako uczniak po słynną antyutopię wiedziałem rzecz jasna doskonale, czego się spodziewać. Już pierwsze zdanie zmroziło zimną orwellowską precyzją. Było jasne, że zaczyna się ważna literacka przygoda.

6. Wiedźmin miał nóż na gardle. „Kwestia ceny”, Andrzej Sapkowski. Nie sposób się nie uśmiechnąć, gdy okazuje się, że tak dramatyczne pierwsze zdanie opowiadania otwiera scenę, w której Geralt… jest golony przez balwierza. Gdy miałem kilkanaście lat, zrobiło to na mnie ogromne wrażenie.

5. Który wszystko widział po krańce świata, poznał góry i morza przemierzył, w mrok najgłębszy zajrzał, z przyjacielem pospołu wrogów pokonał. „Gilgamesz”. Od jego napisania minęły tysiące lat. Imperia powstały i upadły, człowiek rozbił atom i postawił stopę na Księżycu… a pierwsze zdanie opowieści o Gilgameszu wciąż intryguje. Literatura ma naprawdę wielką moc.

4. Niebo nad portem miało barwę ekranu nastrojonego na nieistniejący kanał. William Gibson, „Neuromancer”. Po „Neuromancera” sięgnąłem pierwszy raz kilka tygodni temu – zapewne za późno o dobrą dekadę. Pierwsze zdanie znałem wcześniej, trudno go nie znać, zawsze przewijała się w tego typu zestawieniach. Zasłużenie. Wspaniale zapowiada tę niezwykłą opowieść, w której o stechnicyzowanym, a z dzisiejszej perspektywy miejscami uroczo przestarzałym świecie pisze się w zaskakująco poetycki sposób.

3. Później, kiedy siedział na balkonie i ogryzał psią kość, doktor Robert Laing wrócił myślą do  niezwykłych wydarzeń, do których doszło w tym ogromnym wieżowcu mieszkalnym w okresie  ostatnich trzech miesięcy. J.G. Ballard, „Wieżowiec”. Pierwsze zdanie mojej ulubionej powieści Ballarda. Kość psa, ogromny wieżowiec, niezwykłe wydarzenia – natychmiast udziela się niepokój: jakież to socjologiczne eksperymenty brytyjski pisarz tym razem przeprowadził na swoich bohaterach?

2. Imię moje: Izmael. Herman Melville, „Moby Dick”. Klasyk. Ciarki na grzbiecie. Po prostu.

1. W tygodniu poprzedzającym ich wyjazd na Arrakis, gdy ledwie już mogli wytrzymać szaleństwo całej tej końcowej bieganiny, z wizytą do matki Paula przybyła pewna stara kobieta. Frank Herbert, „Diuna”. To zapewne nieoczywisty wybór, ale dla mnie osobiście – szalenie ważne zdanie. Gdybym nie przeczytał jako nastolatek „Diuny”, byłbym dzisiaj innym człowiekiem. Zapowiedź przybycia Matki Wielebnej do zamku Atrydów porusza mnie nadal. Nic na to nie poradzę.

A Wy? Jakie pierwsze zdania książek utkwiły Wam w pamięci?

Autor

Piotr Rogoża
Piotr Rogoża
Rocznik 1987. Prawie ukończył kulturoznawstwo. Autor trzech książek i szeregu opowiadań, scenarzysta gier komputerowych, tłumacz angielskiego, copywriter. Członek „Writers Guild of America.
Artykuły autora