JP DELANEY: NOWY MISTRZ THRILLERA PSYCHOLOGICZNEGO?

25.09.2018

Dobry thriller psychologiczny powinien mieć trzy cechy: wciągającą i trzymającą w napięciu akcję, niespodziewany zwrot wydarzeń i zaskakujące zakończenie. JP Delaney wydał dopiero dwie książki, ale już pretenduje do miana mistrza w swojej kategorii.

lokatorka-w-iext50068169

Lokatorka

W ubiegłym roku pisarz podbił serca czytelników „Lokatorką”, historią oryginalną i… niepokojącą. Emma i Jane, dwie kobiety, które nigdy się nie poznają, łączy dom, w którym obydwie mieszkały. Nie jest to jednak zwykłe lokum. Budynek został zaprojektowany w bardzo minimalistycznym, designerskim stylu, i aby móc go wynająć i w nim zamieszkać, trzeba sprostać nie tylko masie wymogów, ale również przestrzegać wielu zasad.

Początkowo, ze względu na styl narracji, książka przywodzi na myśl bestsellerową „Dziewczynę z pociągu” Pauli Hawkins. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej, raz przez Jane, raz przez Emmę. Poznajemy dwie różne historie, które powoli łączą się w całość. Czy „Lokatorka” wciąga i trzyma w napięciu? Zdecydowanie. W tej książce nic nie jest oczywiste i gdy nie rozumiemy pewnych zachowań bohaterów, wydają się nam one nie pasować do danej sytuacji, okazuje się, że później nabierają sensu. Autor bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę, podsuwając mu pewne tropy, pokazując różne oblicza postaci, by zaraz zmienić kilka elementów, przez co całość nabiera nowego znaczenia. Niespodziewany zwrot wydarzeń? Jak najbardziej. A zaskakujące zakończenie? To już kwestia indywidualna. Doświadczeni wyjadacze raczej domyślą się, jak to się skończy, ale przy całej fabule, nie jest to duży mankament.

„Lokatorka” to książka, której nie da się odłożyć i spokojnie można zarwać przy niej noc. A to najlepiej świadczy o danym thrillerze psychologicznym.

w-zywe-oczy-w-iext52942504

W żywe oczy

Na drugą książkę Delaneya na szczęście nie musieliśmy długo czekać. Czy autor jest w stanie powtórzyć sukces „Lokatorki”, zaskakując przy tym czytelników nową, świeżą fabułą? Okazuje się, że jak najbardziej.

Po raz kolejny główną postacią w książce jest kobieta. Tutaj także pisarz wykorzystał narrację pierwszoosobową, dodając do niej jeden oryginalny element – część dialogów prowadzona jest na wzór scenariusza sztuki teatralnej czy filmu. Zabieg ten związany jest z ważnym wątkiem w tej historii: Claire jest młodą aktorką, uczęszczającą w Nowym Jorku na zajęcia z gry aktorskiej według metody Stanisławskiego, a po godzinach dorabia jako zawodowy kłamca. Pracując dla agencji detektywistycznej, podrywa żonatych mężczyzn, jednocześnie nagrywając ich rozmowy jako dowód na ich niewierność dla rozgoryczonych żon. Jedno ze zleceń kończy się jednak niespodziewanie dla wszystkich: żona zostaje zamordowana, a Claire, która widziała ją jako ostatnia, z początkowej podejrzanej, staje się narzędziem w rękach policji, aby odkryć, czy za zabójstwem stoi mąż denatki. Dodajcie do tego jeszcze rzekome motywy zbrodni oparte na kontrowersyjnej twórczości Charlesa Baudelaire’a, a dokładniej jego tomiku poezji „Kwiaty zła”, w którym kilkanaście utworów zostało ocenzurowanych.

„W żywe oczy” ma w sobie wszystkie elementy idealnego thrillera psychologicznego: wciąga i trzyma w napięciu już od pierwszych stron. Zwrot wydarzeń następuje w idealnym momencie i sprawia, że nagle zupełnie nie wiemy, co jest prawdą, a co grą, w co wierzyć, a w co nie. A zakończenie? Nie wyobrażam sobie lepszego.

JP Delaney udowodnił, że po sukcesie pierwszej powieści, można stworzyć kolejną, jeszcze lepszą. Zarówno „Lokatorka”, jak i „W żywe oczy” to książki, dla których chce się zarwać noc, aby jak najszybciej poznać ich zakończenie.  Jeśli jesteście fanami thrillerów psychologicznych, musicie sięgnąć po jego książki

Autor

Marta Korytkowska
Marta Korytkowska
Z wykształcenia bibliotekoznawca, miłość do książek ma we krwi. Od ponad czterech lat dzieli się swoją pasją na blogu bibliofilembyc.pl, żaden rodzaj literatury jej nie straszny (no, może poza horrorem).
Artykuły autora