ŻYCIE Z DWÓCH STRON

22.04.2016
życie

„Paradoks życia syreny: najczęściej haruje wtedy, gdy wygląda na rozleniwioną” – takie zdanie znajduję w książce Lauren Groff „Fatum i furia”. Zapisałem sobie je w trakcie czytania, a teraz myślę, że ono bardzo dobrze charakteryzuję tę książkę.

„POKOCHAŁ JĄ W PIERWSZEJ CHWILI”

Zaczyna się jednak niepozornie, żeby nie powiedzieć – dość niemrawo i przewidywalnie. Wysmakowane i dopieszczone zdania jakoś drażnią. Wydaje się wręcz, jakbyśmy czytali czyjeś wypracowanie z kursu dla pisarzy kreatywnych. Specjalizacja: proza poetycka. Ciężko się przechodzi przez te pierwsze strony, chociaż tu właśnie wprowadzeni zostają bohaterowie.

Lancelot, czyli Lotto, bardzo wcześnie się żeni. W zasadzie nikt się tego nie spodziewa, bo chłopak wydaje się urodzony jak w czepku i… wcale nie wygląda na kandydata na męża. Wiedzie dość beztroskie życie, nie odmawiając sobie niczego, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje damsko-męskie. Prawdę mówiąc, Lotto sprawia antypatyczne wręcz wrażenie. Dostrzegamy w nim cechy rozpieszczonego, niezaangażowanego dzieciaka z bogatej rodziny.

Wszystko ma się zmienić za sprawą magicznej chwili, w której spotyka Mathilde: „Pokochał ją w pierwszej chwili dlatego, że oszołomiła go wśród dzikiego, hałaśliwego tłumu”.

Pomiędzy młodymi mocno iskrzy. Podejmują więc jedną z najpoważniejszych decyzji w swoim życiu.

PORYWAJĄ I HIPNOTYZUJĄ

Książka nabiera tempa po kilkunastu stronach. Groff narracyjny talent wykorzystuje, by precyzyjnie i w sposób zwodniczy (o czym przekonają się ci, którzy dojdą przynajmniej do połowy powieści) nakreślić charaktery Lotta i Mathildy.

Wchodzimy wtedy, wraz z bohaterami, w świat lat 90-tych, gdzie na porządku dziennym w świecie młodych były – jak pisze autorka – „wysokie buty, bokserki wystające ze spodni” czy hity zespołu Salt-n-Pepa. Swoją drogą – dla wielu czytelników to będzie prehistoria – uświadomiłem sobie, że to dla mnie poniekąd podróż nostalgiczna.

Bardzo prędko w „Fatum i furii” pojawia się też bardzo istotny temat, czyli sztuka. Najpierw w postaci przebłyskującego niby przypadkiem talentu aktorskiego głównego bohatera. Potem jako cytaty z Szekspira wplecione w tekst. Jak się potem okaże, teatr będzie odgrywać bardzo dwuznaczną rolę i będzie stanowił istotny punkt wyjścia do interpretacji całej powieści.

Nie za bardzo mogę opowiedzieć, co dzieje się mniej więcej w połowie książki, choć tak naprawdę od tego momentu wszystko solidnie się rozkręca, a my – jako czytelnicy – w zasadzie jesteśmy zgubieni dla świata. Zostajemy bowiem wtedy wciągnięci w wir wydarzeń, a raczej – perspektyw, bo o nie także tutaj chodzi.

„Ich relacje porywają i hipnotyzują” – zdradza trochę główny zamysł autorki na okładce wydawnictwo. Ja naprawdę więcej napisać nie mogę, ale już zapewniam, że cała książka to fascynująca przygoda, po której ciężko będzie wrócić do rzeczywistości.

PRZYGNĘBIA I SMUCI

„Fatum i furia” wyniosła 37-letnią obecnie autorkę, Lauren Groff, do grona gwiazd współczesnej literatury amerykańskiej. Przez Stany Zjednoczone przetoczyła się fala dyskusji zarówno krytyki, jak i czytelników, którzy – a to wcale nie takie częste – zaciekle się kłócili o tę książkę: czy to arcydzieło czy raczej sprytnie napisana powieść. Poziom emocji, jakie wywołała lektura nie pozostawiają wątpliwości – to pobudzająca opowieść.

Sama Laura Groff w jednym z wywiadów miała przyznać, że książkę napisała po to, by przeprosić męża. Ci, którzy poznają fabułę, będą się zastanawiać, co tak naprawdę miała na myśli amerykańska pisarka. Zwłaszcza że „Fatum i furia” chwilami przygnębia, smuci, wywołuje gniew i sprzeciw.

W tej powieści najbardziej drażni jednak jej przewrotność. Kiedy zaczynamy się oswajać z rzeczywistością, poznajemy jej reguły gry, okazuje się, że to wszystko może stać się pozorem i że może runąć jak domek z kart. Cierpimy, bo widzimy losy bohaterów, poznajemy ich mroczne tajemnice. Cierpimy także jako czytelnicy, bo czujemy się oszukani przez nasze własne oczekiwania.

NAJLEPSZA KSIĄŻKA ROKU

Wcale się nie dziwię, że książka została zaliczona do grona najczęściej dyskutowanych w roku minionym. Sam stoczyłem już dwie batalie z czytelnikami „Fatum i furii”. Mieliśmy odmienne zdania na temat postępowania dwóch głównych bohaterów, ale z uznaniem mówiliśmy o tym, jak świetnie rozegrana jest to opowieść.

Powieść Lauren Groff Barack Obama wskazał jako najlepszą w minionym roku. Nie do końca wiemy, co konkretnie zachwyciło prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki w książce, choć mam pewne przypuszczenia. Stawiałbym na to, że Groff podejmuje w zasadzie fundamentalne tematy: sprawę zakorzenienia w świecie oraz wyroków losu, kwestie bliskości i samotności. Opowiada także o tym, co fascynujące, a do czego na ogół odnosimy się ze strachem: ciemnej warstwie ludzkiej natury.

Fatum i furia,

Lauren Groff

Autor

Marcin Wilk
Marcin Wilk
Marcin Wilk – dziennikarz, publicysta, kurator. Freelancer. Współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Znak“ oraz „Charaktery” i Instytutem Goethego w Krakowie. Współtwórca i przez wiele lat kurator pasma Przemysły Książki na Festiwalu Conrada. Autor m.in. biografii „Tyle słońca. Anna Jantar“ (2015), „Kwiatkowska. Żarty się skończyły” (2019) oraz reportażu historycznego „Pokój z widokiem. Lato 1939” (2019). Aktywny w mediach społecznościowych jako Wyliczanka, a także jako twórca cyklu na YT #rozmoWyliczanki oraz podcastu „U Wilka mowa”.
Artykuły autora