WYBIERAMY KSIĄŻKI PO OKŁADCE

04.09.2017

Niby po okładce książek wybierać się nie powinno, bo treść się liczy, a nie opakowanie. Ale wybieranie lektur na podstawie samej tylko okładki jest na swój sposób ekscytujące i może prowadzić do ciekawych odkryć. Zwłaszcza w wakacje, kiedy podczas urlopu chcemy zapomnieć o kołnierzu zapiętym pod szyję i codziennych zasadach, powinniśmy się zdobyć na odrobinę szaleństwa.

Dlatego dziś chcę wam przedstawić kilka książek, o których nic nie wiem albo wiem niewiele. Wybieram je tylko na podstawie okładki. Wam też polecam w taki sposób wybrać książkę na wypoczynek, może odkryjecie coś zupełnie nowego i wciągającego.

Zacznijmy od kryminału z nietypową komiksową okładką, która przywodzi mi na myśl ilustracje z obrazkowych historii o Batmanie. Na pierwszym planie tej okładki mamy superbohatera, ale nie ma on peleryny i oczu nietoperza, ma płaszcz i pistolet. To zapewne Mock, główny bohater serii książek Marka Krajewskiego. A książka, o której mowa to „Mock. Ludzkie zoo” kolejna książka kryminalnej serii osadzonej we Wrocławiu.

Krajewski_Mock_Ludzkie-zoo_500pcx
Dziś wydawcy popularnych kryminałów rzadko decydują się na umieszczenie na okładce rysunkowej grafiki, bo uważa się, że ta jest mniej atrakcyjna dla czytelnika. Tymczasem grafika nadaje książce zupełnie indywidualnego charakteru, dlatego doceniając niejako odwagę wydawcy, wybrałbym właśnie tę książkę, gdybym miał decydować się na lekturę tylko na podstawie okładki.

Zostajemy w mrocznym klimacie, bo drugą książką, która zwróciła moją uwagę okładką jest „Księga cmentarna” Neila Gaimana. Czarne tło, a na nim lśniące tajemniczo litery. Może się wydawać, że to nic nowego. Mroczny klimat, ciemność, czarny kolor od razu kojarzą się z cmentarzem i jakąś straszną historią, ale w przypadku okładki tej i poprzedniej książki Gaimana, grafika została przygotowana w dosyć prostym, nierozbuchanym stylu. Nikt do nas z okładki nie krzyczy. Nic nie próbuje nas na siłę do siebie przekonać. Ta okładka ledwie kiwa do nas palcem i to jest w niej najfajniejsze.

KsiegaCmentarna-front-1do1

Manueli Gretkowskiej nie czytam, ale okładka jej nowej książki przykuła moją uwagę – chodzi o „Na linii świata”. Nie wiem, czy od razu zachęciłaby mnie do przeczytania całej książki, ale na pewno sięgnąłbym po nią, gdybym zobaczył ją na półce w księgarni. Zdjęcie na niej jest bowiem pionowe, a litery tytułu i nazwiska autorki, tak jak przystało, trzymają poziom. Rozwiązanie nietypowe, ale ciekawe. Z pewnością zwrócilibyście na tę książkę uwagę. Dobre zagranie marketingowe!

Gretkowska_Naliniiswiata_500pcxnowe

Bardzo fajną okładkę ma książka „Polscy szpiedzy” wydana niedawno przez Bellonę. Z ciemnej okładki patrzą na nas dwaj eleganccy panowie, którzy po bliższym przyjrzeniu się okazują się jednym panem, wyglądem przypominającym Jamesa Bonda. Książka swoim wyglądem zapowiada kilka naprawdę tajemniczych i ciekawych historii szpiegowskich.

arek-biedrzycki-polscy-szpiedzy-cover-okladka

Nie wiem natomiast, co zapowiada okładka książki Jonathana Carolla pt. „Kolacja dla wrony”, ale jest to okładka bardzo dziwna – podzielona w poziomie na pół. Górna część przedstawia zapewne wronę, ale jakąś dziwną, jakby wyjętą z obrazów Beksińskiego, straszną i niepokojącą. A może to są dwie wrony splecione w jakimś dziwnym, nienaturalnym uścisku? Dolna część to znów kawałek nosa, usta i broda starego człowieka, który wydaje się pić coś przez podwójną rurkę. Nie wiem o co chodzi. Chętnie przekonałbym się czytając tę książkę.

kolacja-dla-wrony-b-iext49134240

A wy co wybierzecie dla siebie? Skusilibyście się na przeczytanie książki tylko po wyborze okładki?

 

Autor

Rafał Hetman
Rafał Hetman
Prowadzi bloga CzytamRecenzuje.pl, który poświęcony jest książkom z kategorii literatury faktu. Jako dziennikarz publikował w „Gazecie Wyborczej”, „Polsce the Times” i magazynach branżowych.
Artykuły autora