KSIĄŻKI VS ICH EKRANIZACJE? TO I TO!

13.11.2023

Jest kilka frakcji: jedni tylko czytają, drudzy tylko oglądają, ale są też osoby, które czytają i oglądają. Wśród nich jest zaś podział na tych, co najpierw czytają, a potem oglądają i na tych, co robią odwrotnie. Kto wybrał swoją frakcję, trzyma się jej kurczowo i nie uznaje argumentów innych stron. To jest przynależność dożywotnia! Ale czy naprawdę? O co w tym wszystkim chodzi i dlaczego wzbudza to tak wielkie emocje.

Oscarowa książka

Jedna historia i kilka sposobów jej opowiedzenia – książkowo, filmowo i serialowo. Kiedy mamy pierwowzór książkowy, łatwo wpaść w złudzenie, że przełożenie gotowej opowieści na ekran jest proste. Przecież mamy stworzonych bohaterów z krwi i kości, fabułę, miejsce akcji… Kiedy czytamy i tak „wyświetla się” w głowie film. Jaki jest więc problem? Jest na tyle duży, że w kategoriach nagród filmowych wyróżniamy SCENARIUSZ ADAPTOWANY. Z wiadomych powodów scenariusze na podstawie książek nie mogły zostać nagradzanie w kategorii SCENARIUSZ ORYGINALNY, ale adaptacja filmowa też nie jest tak prosta, by całkowicie pominąć te utwory. Scenariusz adaptowany to sztuka, nieco inna, ale na tyle trudna, by otrzymać własną nagrodę.

Wynika to przede wszystkim z różnic między książkowymi a filmowymi (w tym serialowymi) środkami wyrazu.

W książkach doceniamy język, styl pisarza/pisarki (a niekiedy i kunszt tłumacza), zaś na ekranie podziwiamy inne elementy, np. grę aktorów, czy muzykę.

Ogromną zaletą dla czytelników jest możliwość stworzenia sobie wyimaginowanego świata na obraz słów autora, ale… niekoniecznie (czytelnik też ma swoją licentia poetica i może zmieniać wygląd bohaterów, itp.). W ekranizacji bohaterowie są nam narzucani. Czasami aktor/aktorka spełnia wymagania czytelnika, czasami nie. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o wygląd, ale też manierę aktorską. Dla niektórych odbiorców sposób grania może być przeszkodą nie do przejścia, szczególnie kiedy jest to nasz ukochany bohater. Oglądający film lub serial PRZED przeczytaniem książki mają trochę łatwiej (choć tracą trochę zabawy z wyobraźnią), ale wciąż irytujący aktor/aktorka może zniszczyć całą postać.

Są jednak takie sytuacje, kiedy czeka się na ekranizację z zapartym tchem. Tolkien opisywał świat „Władcy Pierścieni” bardzo szczegółowo, co niestety i tak mogło nie wystarczyć, by dobrze wyobrazić sobie Nazguli czy Golluma. Za to Peter Jackson pokazał te postacie w sposób mistrzowski! Zresztą, bitwy opisywane w książkach (też naszej trylogii Sienkiewicza) mają ładunek emocjonalny, sporo strategii, ale tylko na ekranie jest ten wizualny „efekt wow”.

Film ma swoje ograniczenia. Może wiele pokazać, ale dużo mniej powiedzieć. Książka zawsze pogłębia. Przemyślenia bohaterów są wypowiedziane wprost, w narracji (nie tylko w dialogach). W filmie stosuje się narrację z offu (w środowisku filmowym uznawaną za „zbyt łatwy wybieg”), grę aktorską (czasem zbyt subtelną, by ją wyłapać) lub pokazanie symbolicznych zachowań postaci, np. obcięcie włosów przez bohaterkę w momencie przemiany. Są różne możliwości, ale żadna na 100% nie zagwarantuje, że przekaz będzie wystarczająco dobitnie zakomunikowany. W powieściach nie ma takiego problemu. Książki oferują wgląd do motywacji bohaterów albo szerszy kontekst np. społeczno-polityczny. Przykładem może być ekranizacja „Igrzysk śmierci”. Filmy wykorzystały w pełni zalety wizualne opowieści – pokazując zapierające dech w piersi areny, płonące kreacje, pojedynki. Owszem, nakreśliły tło i ogólny konflikt, ale nie analizowały konfliktów moralnych i wątków politycznych tak dokładnie, jak powieści.

Film czy serial?

W ekranizacjach największym ograniczeniem jest czas. Trudno jest zmieścić kilkaset stron w 2-3 godziny. Przyjmuje się, że jedna strona scenariusza to 1 minuta filmu. Oczywiście 1 strona w książce to nie to samo, co 1 strona w scenariuszu, ale zasada ta jasno pokazuje, jakim wyzwaniem jest kondensacja opowieści. Może dlatego trylogie to często cztery filmy? Tak było przy wspomnianych „Igrzyskach Śmierci”. Siedem tomów „Harry’ego Pottera” magicznie zmieniło się też w 8 filmów. Choć tu raczej chodzi o biznes, czyli „przeciągnięcie” zainteresowania odbiorców danym uniwersum. Dlatego w ekranizacjach często z kilku postaci książkowych tworzy się jedną, usuwa się wątki (cała część z Tomem Bombadilem we „Władcy Pierścieni”), ogranicza konteksty. Ciekawym przypadkiem jest jednak „Hobbit”. Z małej książeczki powstała trylogia długich filmów. Ale to dlatego, że reżyser rozszerzył historię Bilbo o informacje o uniwersum także z innych źródeł.

Czas to też nie tylko kwestia „zmieszczenia się w scenariuszu”. Książkę czytamy po prostu dłużej. Jeśli nie pochłoniemy jej w jedną noc, raczej zostaje z nami na kilka dni, podczas których żyjemy z bohaterami, myślimy o nich nawet po prostu mając ich „z tyłu głowy”. Mamy czas się z nimi zżyć. Film pędzi, na polubienie i ocenę bohaterów mamy tylko jeden wieczór, 2-3 godziny. Stąd częste „uproszczenia” postaci.

Teoretycznie seriale powinny rozwiązać ten problem, ale wciąż obserwujemy w nich te same wybiegi. Scenarzyści decydują się też na znaczące zmiany fabularne lub w przedstawieniu postaci. Wynikają one z różnych powodów, nie tylko ograniczeń medium, ale też np. dostosowania opowieści do grupy odbiorców, uwspółcześnienia historii.

Brak zgodności z pierwowzorem przyczynił się do wielkich kontrowersji związanych z ekranizacją książek Sapkowskiego o Wiedźminie. Bagiński tłumaczył uproszczenia „dostosowaniem do amerykańskiego odbiorcy”, co spotkało się z ogromną krytyką. Z kolei fani uniwersum Harry’ego Pottera zwracają uwagę na przedstawienie postaci Rona i Hermiony. Według fanów filmowa Hermiona „ukradła” od Rona wiele pomysłów, jednocześnie została przedstawiona bardziej jako „pretensjonalna kujonka” niż naprawdę mądra, a chwilami bezwzględna osoba. Z kolei Ron dostał rolę „comedic reliefa” i zapomniano o jego sprycie. Niezależnie od tego czy fani mają rację, na pewno postacie filmowe straciły na głębi. Prawdopodobnie twórcom zależało na stworzeniu bardziej jednowymiarowych postaci, tak by odbiorcy mogli szybko się z nimi zidentyfikować, wybrać „ulubioną” i skupić na fabule.

Przed, po, a może… w trakcie?

Ci, którzy najpierw sięgają po książkę mają więcej wolności w tworzeniu swojego „filmu w wyobraźni”. Film lub serial oferuje im zachwycające przedstawienie scen epickich, jednak należy liczyć się z tym, że skróci wątki i zmieni bohaterów. Nie będzie też tak dużo czasu na refleksję. Bardzo ekscytującym doświadczeniem jest „ożycie” książkowych bohaterów i nadanie im ludzkiej, rzeczywistej twarzy aktorów. Czasem ta ekscytacja trwa, jeśli gra aktorska zachwyca, czasem zaś rozczarowuje. To duże ryzyko. Przede wszystkim jednak cieszą wizualne fajerwerki w pokazaniu świata przedstawionego i epickich scen. Fajnie jest też wyłapywać różnice względem pierwowzoru.

Ci, którzy najpierw oglądają, znają już fabułę, bohaterów, więc po książkę sięgają, by zostać dłużej w ulubionym uniwersum, poznać lepiej motywacje postaci, rozszerzyć tło, poznać styl autora/autorki… Słowem, by zajrzeć głębiej. Jeśli twórca przypadnie im do gustu, mogą też przeczytać jego/jej bibliografię.

Ale są i tacy, którzy robią to wszystko jednocześnie. Zabawa zaczyna się w przy seriach. Można obejrzeć film, a potem „doczytać” kolejne tomy powieści, tym samym zapełniając czas między kolejnymi filmami/sezonami seriali. Do tego zyskujemy nowe, świeże spojrzenie na to, co przedstawiła nam adaptacja – jesteśmy „bogatsi” o monologi wewnętrzne, rozważania narratora…. A do kolejnych przedstawień na ekranie podchodzimy już z pozycji „ekspertów”. Jesteśmy ciekawi jak dane kwestie pokażą twórcy filmowi.

Warto czytać i oglądać – korzystajmy w pełni z zalet każdego medium!

LISTA NAJNOWSZYCH EKRANIZACJI I ZAPOWIEDZI

igrzyska śmierci ballada suzanne collinsuwierz w mikołaja magdalena witkiewiczdoppelganger sobowtór Andrzej Gołda, Katarzyna Rygielwidmo forst remigiusz mrózjack reacher elita zabójców lee child amazon

IGRZYSKA ŚMIERCI Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży
prequel serii „Igrzyska śmierci” – film w kinach
książka już w salonach

UWIERZ W MIKOŁAJA
film w kinach
książka już w salonach

DOPPELGANGER, Andrzej Gołda i Katarzyna Rygiel 
film w kinach
książka w salonach

FORST, Remigiusz Mróz
serial na Netflix
książki w salonach

Jack Reacher. Elita Zabójców, Lee Child
serial na Amazon Prime
książki w salonach

ŚLEDŹ EKRANIZACJE AUTORÓW I AUTOREK

schronienie harlan cobenzarzut chyłka tom 17 remigiusz mrózmartwiec katarzyna puzyńskawyrwa okładka filmowa wojciech chmielarzinformacja zwrotna jakub żulczyk okładka filmowa

HARLAN COBEN – kontrakt na kilkanaście seriali z Netflixa
najnowsza ekranizacja: SCHRONIENIE na Amazon Prime

JAKUB SZAMAŁEK
najnowsza ekranizacja: „Ukryta sieć” niedawno w kinach

WOJCIECH CHMIELARZ
„Żmijowisko” serial na Netflix
„Wyrwa” film w kinach

JAKUB ŻULCZYK
„Ślepnąc od świateł” serial na Netflix
„Warszawianka” serial na SkyShowtime
„Informacja zwrotna” serial na Netflix

REMIGIUSZ MRÓZ
„Chyłka” serial na Player
„Behawiorysta” serial na Player
„Wotum nieufności” serial w Polsat Box

KATARZYNA BONDA
cykl „Żywioły Saszy” serial na Player
„Morderczynie” serial na Viaplay

KATARZYNA PUZYŃSKA
„Lipowo. Zmowa milczenia.” serial na Player

Autor

Sara Pete
Sara Pete
Z wykształcenia polonistka i anglistka, która uważa, że język jest dla ludzi, a nie ludzie dla języka. Dlatego lubi książki autorów o charakterystycznym stylu i… mrok.
Artykuły autora